piątek, 12 czerwca 2009

Jeszcze raz od początku

... zabrałam się za clapotis. Słuszne były moje przypuszczenia, że wzór jest prosty. Tym razem nic nie zepsułam - przynajmniej na razie:
Zdjęcie z lampą - w rzeczywistości kolory trochę inne.
Włóczka to Katia Azteca (50% wełny) - robi się z niej bardzo przyjemnie. W sklepie stacjonarnym mieli tylko dwa motki tego koloru - w pasmanterii "Jola"(mają też całkiem spory wybór włóczek z Adrfiafilu - trwa nawet jakaś wyprzedaż, czy jakaś promocja).

Uznałam, że trzeci motek by mi sie przydał - chcę żeby szal był długi. Zamówiłam więc trzeci motek w Interfoxie. Jasne, że na jednym motku się nie skończyły moje zakupy...

W wolnych chwilach od wolnych chwil z clapotisem wycinam dziurki w serwetce hardangerowej i ceruję. Efekty prac naprawczych (czyli cerowania) wkrótce.

Właśnie dlatego lubię długie weekendy - rodzina dopieszczona, pies wybiegany, a ja mam wolne chwile od wolnych chwil :)

2 komentarze:

  1. jak mi doniosl jeden z newsletterow, dzisiaj jest Swiatowy Dzien Robienia na Drutach i Szydelkowania
    Milego Swietowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie Ci wychodzi ten clapotis:) Dzięki za info o wyprzedaży w Joli, coś czuję, że tam niedługo zajrzę.
    Ciekawa jestem cerowanek:))

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.