Uprałam swoje "wyroby przędzalnicze":
Pracuję nadal nad "Lawendowym Polem". Na projekt złożą się dwie czesanki:
Jednobarwne merino (mam tego w sumie 150 g) i mieszanka merino+jedwab w fioletowym melanżu (ok 100 g - na oko). Trochę już gotowe:
Włóczkę 2ply już pokazywałam (jest jeszcze nieuprana). Obok na szpulce przygotowana nić pojedyncza. Mieszankę z jedwabiem zostawiam sobie na deser, a oczyma wyobraźni już widzę jakąś chustę z tych włóczek.
Przędzenie bardzo mi przypadło do gustu. I chyba dobrze się stało - choć bardzo żałuję, że zdecydowanie mniej zajmuję się haftem. Przędzenie jest dla mnie lepsze ze względów zdrowotnych, mogę się nim zajmować bez wyrzutów sumienia, że męczę wzrok, z którym mam wielkie problemy. Haft zostawiam sobie na dni, kiedy oko mi nie będzie tak doskwierać.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie czytelniczki i czytelników. Dziękuję Wam za wszystkie miłe komentarze, które mi tu zostawiacie!