Zrobiłam je z FIMO. Jest to modelina utwardzana na gorąco. Niektóre już mają przeznaczenie: czarne będą przyszyte do bezrękawnika (na którym leżą na zdjęciu), różowiutkie (będą jeszcze polakierowane na "błysk") zrobiłam dla mojej Siostry - też już czeka na nie gotowa robótka do "oguzikowania".
Dlaczego guziki? Fajna zabawa. Można sobie dzieciństwo przypomnieć. Dla mnie ważne jest mieszanie kolorów. Te wzorki to ćwiczenia i wprawki w technice millefiori (dość jeszcze nieudolne).
Poza tym przędę (będzie relacja wkrótce), dziergam - wyrób się blokuje :) i wypoczywam z wielką radością.
piątek, 30 grudnia 2011
poniedziałek, 26 grudnia 2011
Taki komplet
Komplet czapka + otulacz.
Użyłam włóczki "Czterdziestka" przerabianej razem z cieniutką Angel. Fuksjowy kolor "Czterdziestki" został dzięki temu przełamany nieco fioletem. Na zdjęciach ja w roli modelki, ale komplet spodobał się mojej Mamie :)))
Miłego świętowania!
Wczoraj wysłaliśmy w świat lampiony świąteczne...
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Odzywam się
... po przerwie. Choróbsko mi się przypętało takie, że nawet mi spadło tempo dziergalnicze.
Za to przejrzałam różne "trupy w szafie" i zabrałam się za prawie skończone, porzucone itd, itp. Część zamieniła się z powrotem w urocze kłębki, a coś tam skończyłam. Niestety na przeglądanie ofety różnych sklepów z włoczkami siły miałam i na poczcie czekają przesyłki do odbioru :) (Raz się żyje)
Fotki takie sobie, bo panują egipskie ciemności wprost. Wiadomo najkrótsze dni w roku mamy...
O trupie teraz.
W maju zaczęłam Central Park Hoodie. Wstyd przyznać, że po zrobieniu pleców i przodów (tak, tak) rzecz porzuciłam. Teraz zamarzył mi się bezrękawnik-kamizelnik. W zasadzie było gotowy. JEDEN dzień roboty i mam moje wdzianko gotowe:
Ma kaptur (u mnie nazywany kapucą):
Guziki w trakcie produkcji...
Włóczka to przerabiane razem DLG i Lima Bergere de France, czyli wełna z alpaką w wersji rustic a la lata siedemdziesiąte :) Druty 6 mm na żyłce. Mam ochotę na powtórkę z tej rozrywki, ale z jednolitej włóczki (może tweed albo coś z moich ostatnio odkrytych Dropsów)
Ale już to coś lubię!
Warkoczowo działam dalej. Czapka powstała (wiem, że jestem nuudna):
Czapka będzie częścią kompletu, ale o tym innym razem.
Za to przejrzałam różne "trupy w szafie" i zabrałam się za prawie skończone, porzucone itd, itp. Część zamieniła się z powrotem w urocze kłębki, a coś tam skończyłam. Niestety na przeglądanie ofety różnych sklepów z włoczkami siły miałam i na poczcie czekają przesyłki do odbioru :) (Raz się żyje)
Fotki takie sobie, bo panują egipskie ciemności wprost. Wiadomo najkrótsze dni w roku mamy...
O trupie teraz.
W maju zaczęłam Central Park Hoodie. Wstyd przyznać, że po zrobieniu pleców i przodów (tak, tak) rzecz porzuciłam. Teraz zamarzył mi się bezrękawnik-kamizelnik. W zasadzie było gotowy. JEDEN dzień roboty i mam moje wdzianko gotowe:
Ma kaptur (u mnie nazywany kapucą):
Guziki w trakcie produkcji...
Włóczka to przerabiane razem DLG i Lima Bergere de France, czyli wełna z alpaką w wersji rustic a la lata siedemdziesiąte :) Druty 6 mm na żyłce. Mam ochotę na powtórkę z tej rozrywki, ale z jednolitej włóczki (może tweed albo coś z moich ostatnio odkrytych Dropsów)
Ale już to coś lubię!
Warkoczowo działam dalej. Czapka powstała (wiem, że jestem nuudna):
Czapka będzie częścią kompletu, ale o tym innym razem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)