sobota, 29 maja 2010

Przędzenie wełny BFL

Najpierw fotka moich włóczek :
Bawiłam się w "produkcję" etykietek". Zapisuję na nich dane o każdej włóczce - taka proteza dla pamięci.

Mam nadzieję na lepszej jakości fotki, bo trafił w moje łapki nowy sprzęt foto.
A teraz tytułowy BFL. Pofarbowana czesanka:

I singiel na szpulce:

Zastanawiam się nad przefarbowaniem tej wełny po uprzędzeniu. Drażni mnie nadmiar żółtego, czego na fotkach może tak nie widać.
BFL pozwala wyciągnąć nitkę baardzo cienką - zostałam panią pajęczycą...

czwartek, 27 maja 2010

Cukierek

Wełna 100% shetland
Ręcznie farbowana i ręcznie przędziona
100 gram - 400 m 2 ply


Gotowa:

wtorek, 25 maja 2010

Życie jak cukierek....

Zafarbowałam szetlanda - wyszły cukiereczki. Efekt niezamierzony, bo chciałam bardziej nasycone kolory. Córka, która asystowała mi przy farbowaniu orzekła, że to ładne pastele. Jak ładne, to ładne. Zostawiłam, zabrałam się za przędzenie. Wielokolorowa czesanka w przędzeniu zwykle mnie zaskakuje. Wychodzi tak:
Póki co kręcę single. Czesankę podzieliłam "metodą fraktalową". Podoba mi się efekt przechodzenia kolorów. Użyłam farby wiśniowej i błękitnej. Tam, gdzie kolory się zlały jest piękny lawendowy odcień.

"Mówisz życie jak cukierek
Gorzkie jest czasami..."

sobota, 22 maja 2010

Chusta

Mała sesja fotograficzna z chustą w roli głównej:
Chusta dla Mamy Mojej Kochanej - zdążyłam na  Dzień Matki ;-)
M. twierdzi, że jest ciut mała - może i ma rację...

piątek, 21 maja 2010

Nowa chusta

TU pisałam, że zaczęłam chustę Haruni. Zacząć zaczęłam, ale nie skończyłam. Podobno taki prosty wzór, a ja z bordiurą za nic sobie nie mogłam poradzić - to raz, dwa - Bura kicia pomogła mi paskudę spruć ;-)
Ale nie poddałam się łatwo - zaczęłam od nowa. Środek - gładko, a potem bordiura z Eliiny
Chusta jest już gotowa - upięta na styropianie "się blokuje".
Trochę szczegółów:
Wymiary - krótszy bok - ok. 90 cm
Włóczka -  Adriafil Zephir 50 (podwójna nitka) niecałe 100 gram, kolor naturalny
Druty - 3 mm (Addi na żyłce)

Mamo, może być?

wtorek, 18 maja 2010

Wensleydale, BFL i Shetland


Pierwsze wrażenia z poznawania nowych rodzajów runa (nowych dla mnie)
Na zdjęciach (klikając można powiększyć) numer:
1. Wensleydale
2. Blue-Faced Leicester
3. Shetland

Najpierw trochę teorii:

1. Wesleydale daje runo o długim i błyszczącym włosie. Ta rasa owiec jest hodowana w północnej Anglii. Owce mają bardzo długie, kręcone runo. Pojedyncze włókna mają 40-50 micronów i 200 - 300 mm długości.

2. Blue-Faced Leicester (BFL) to rasa owiec klasyfikowana jako długowełnista, z połyskiem. Runo jest bardzo cenione, pozwala uprząść bardzo dobrej jakości przędzę - bardzo miękką, nieco podobną do mohairu.

3. Shetland. Nazwa tej rasy owiec stała się wręcz synonimem dobrej jakości wyrobów z wełny ("szetlandy") . Jest  to najmniejsza z brytyjskich ras, hodowana głównie na Szetlandach.Runo występuje w czterech naturalnych odcieniach: biały, brązowy (moorit), szary i czarny.Runo owiec tej rasy jest miękkie i jedwabiste w dotyku. Włókna  mają około 28-33 micronów i dł. 50-120mm.

Moje pierwsze spostrzeżenia - na razie bez przędzenia.

Wensleydale w dotyku przypomina włosy - są to bardzo długie włókna, trochę jak sierść jakiegoś długowłosego psa (nie znalazłam lepszego porównania) Myślę, że przędzenie tego runa wymaga nieco wprawy. Shetland pięknie pachnie "łowcą", jest miękki, ale nie tak bardzo jak BFL. To ostatnie runo ma wręcz miękkość waty. Myślę, że włóczka z takiego runa nie ma prawa "gryźć".

Osiołkowi w żłoby dano... Co ja teraz mam prząść jako pierwsze?!

 PS
http://www.worldofwool.co.uk/know.php  - tu znajdziecie więcej o różnych rasach łowiecek (po angielsku niestety)



A tu koci pomocnicy - Buraska pozuje dla swoich fanów, a Diesel robi to, co zwykle...

niedziela, 9 maja 2010

Lopi

Lopi to rasa owiec z Islandii. Pasą się te owieczki u stóp dymiących wulkanów, a runo mają odporne na tamtejszy ostry klimat.
Lubię prezenty. Mam wyjątkowe szczęście do ich otrzymywania. Jakiś czas temu dostałam taką prezentową przesyłkę od Gackowej.W środku znalazłam to:
To, czyli runo lopi w postaci taśmy gotowej do przędzenia. Ten, kto takie taśmy wymyślił powinien dostać jakiś medal od wszystkich początkujących prządek. Jedyny problem - można popaść w samozachwyt ;-) Przędzie się równiutko, bezproblemowo... Samo idzie. Zastanawiałam się, czy nitkę zostawić w singlu, ale taka równa była, że kusiła do dalszej obróbki.


Jeszcze trochę mam do ukręcenia.
Sama lopi "na oko" robi wrażenie ostrej, szorstkiej, ale przy dotyku zaskakuje miękkością. Myślę, że może z niej powstać ciepły szal, rękawiczki lub czapka. Zobaczymy ile jej wyjdzie z tego kłębka taśmy i jak zachowa się po praniu (jeszcze zmięknie?) Wygląd ma za to mocno rustykalny.

W ten sposób zapoczątkowałam poznawanie runa owiec różnych ras. Następne czesanki już w drodze.

 Z innej beczki:
"Zamieniłam" jedną włóczkę na nową kicię. Buraska razem z Dieslem:
Jak nie śpią to fruwają po całym domu w dzikim galopie!

czwartek, 6 maja 2010

Lawendowe Pole - finisz


Skończyłam prząść zaplanowaną włóczkę. Miał być "pies z budą" i jest. Do fioletowej merino dokręciłam melanżowy mix wełny z jedwabiem. To runo dostałam kiedyś w prezencie - i był to prezent wspaniały. Jego przędzenie sprawiło mi dużo frajdy. Jedwab jest wymagający, ale efekt bardzo ciekawy.


Gotowa włóczka jest mniej sprężysta niż sama wełna owcza, ale ma za to piękny połysk.
W sumie mam ok. 200 metrów ciekawej włóczki. Myślę, że jest tego ok. 50 gram, a nie 100 jak mi się wcześniej zdawało (taka ze mnie gospodyni, ze nie mam ŻADNEJ wagi w domu). Razem z 530 metrów merino (150 g) daje nam to zestaw włóczek na jakiś całkiem fajny wyrób dziewiarski.

Ostatnia dziś fotka przedstawia porównanie włóczek (niestety mam tylko marny fotoaparat w komórce - stąd jakość nie do końca taka, jak trzeba, ale fotkę da się powiększyć - kliknięciem).
Na zdjęciu:
1 - Sonata Aniluxu (niebieska) - wszystkim świetnie znana (294 m/100g)
2 - mix merino z jedwabiem - 200 m/50 g(?) - moja włóczka

3 - fioletowe merino - 530 m/150 g - moja włóćzka
4 - czerwone corrierdale -117 m/50 g - moja włóczka
5 - żółta Cascade 220 - 200 m/100 g

I to tyle na dziś.
Pozdrawia Was  kompletnie zakręcona Ela

poniedziałek, 3 maja 2010

Motowidło - niddy noddy

Skąd wiadomo ile metrów włóczki udało się ukręcić? Do mierzenia długości nitki używam motowidła. Ma fikuśną nazwę angielską : niddy-noddy. Na moim motowidle jedno "okrążenie" ma 1,8 m. Mnożę liczbę okrążeń i mam długość motka.



Merino już ukręcone. Mam 536 metrów włóczki 2 ply z 150 gram czesanki.
Tu 100 g na szpulce tuż po skręceniu w 2 ply (wczoraj cały dzień z doskoku)

Teraz zajęłam się melanżem jedwabnym. Efekty wkrótce.