środa, 28 lipca 2010

Owocowy Krem

To włóczka, którą zaczęłam w ramach Tour de Fleece, ale nie skończyłam.

Widoku "jelit" Wam oszczędzę, ale...
To czesanka farbowana marzanną barwierską (Rubia tinctoria) metodą solarną (bez gotowania, za pomocą ciepłą słonecznego). Pracowicie wyciągnęłam wszystkie resztki korzenia marzanny z czesanki i zabrałam się za przędzenie.

Ukręciłam ponad kilometr włóczki w singlu! 

A potem skręciłam ją ładnie w 2 ply:
Mam 570 metrów/100 gram włóczki z merynosa 18 mikron podwójnie splecionej. Jak widać na pierwszym zdjęciu u góry - moja włóczka nie jest idealnie równa, ma tu i ówdzie zgrubienia ;-)

Kolor jest lekko "budyniowy" - pastelowa morela? Aby wyrównać odcień włóczki kręciłam metodą fraktali. Jednak odcinki są zbyt krótkie, aby wystąpił efekt paskowania.  Pięknie komponuje się z odcieniami szarego: gołębim i stalowoszarym.

poniedziałek, 26 lipca 2010

Tour de Fleece - finisz

Udało mi się ukręcić:
Aquarius 100 g/155 m
Single merino 100 g/400 m
2 ply merino 100 g/300 m
Aquarius II 140 g/380 m
BFL undyed 100 g/450 m
Razem: 1685 metrów włóczki,
z czego większość 2 ply, które należałoby liczyć co najmniej razy dwa ;-x

Zaczęłam także kolejną włóczkę - mam jednak dopiero połowę singla. Kręcę "solarną" marzannę. W tzw międzyczasie kręciłam jeszcze coś, ale efekt był tak marny, że poszło do śmieci - tragedia normalnie. Ze sfilcowanego singla (na zdjęciach jest jeszcze niesfilcowany) moja Mama już zrobiła chustę - bardzo udaną, a sfilcowania nie widać w ogóle - miałyście rację!

Pozdrawiam!

niedziela, 25 lipca 2010

Nordic Valentine - pierwszy sukces w P. W. UFO-ków ;-)

Skończyłam! I jestem z siebie dumna, choć Walentynki daaawno minęły. Obrazek przyda się na następne!

Pierwsze "dzieło" w Programie Wykańczania UFO-ków gotowe.

Wzór Nordic Valentine Laury Perin - w sumie prosty i nieskomplikowany. Użyłam materiałów wskazanych we wzorze i koralików z zestawu. Żadnych zmian, żadnej kreatywności. Fajna, miłą robótka, nie wiem, czemu ją swego czasu odłożyłam do "sławetnej szafki"...

Czaka na mnie narzuta dla synka - pikowanie i lamówka, bo wierzch gotowy chyba od roku co najmniej - wstyd wielki.

sobota, 24 lipca 2010

Program wykańczania UFO-ków

Ogłaszam Program Wykańczania UFO-ków
UFO, to UnFinished Object, czyli robótka, która leży i psuje nam dobre samopoczucie. Liczba moich UFO-ków jest porażająca, czas wiec COŚ z tym zrobić. Usprawiedliwień brak, bo mam i czas wolny, i dobre światło dzienne potrzebne do precyzyjnych robót ręcznych (haft mam na myśli).

Wobec powyższego:
1. Kończę kolejne UFO-ki począwszy od tych, których stan zaawansowania jest najwyższy . Czasem wstyd, że jeszcze to leży, bo roboty pozostało niewiele.

2. Za trzy wykończone UFO-ki mogę POMYŚLEĆ (ale tylko pomyśleć) o nowym projekcie.

3. Pięć ukończonych UFO-ków - wolno mi zrobić małe robótkowe zakupy pod ten POMYŚLANY projekt ;-)

4. W grę nie wchodzi przędzenie, bo jestem uzależniona, a odwyk byłby bolesny.

5. Zabawę kończymy, jak odzyskam szafkę wypełnioną teraz UFO-kami ;-)
----------------------------------------------------------------------------
Pierwszy UFO-k to:

Zdjęcie mocno robocze, ale co tam...  Stan prac na dziś - finisz niebawem.

A Wy? Macie UFO-ki? Może ktoś chce się przyłączyć? Aaa! Biedny wyrobnik (co sam na siebie bat ukręcił) prosi o wsparcie (duchowe oczywiście)

środa, 21 lipca 2010

Tour de Fleece - mam zadyszkę

Już pomału zbliżamy się do etapu finałowego. Ostatnia prosta zaowocowała taką włóczką:

Niefarbowany BFL 100 gram 450 metrów 2 ply...
Farbować? Nie farbować? Oto jest pytanie...

poniedziałek, 19 lipca 2010

Szal z diamentowym wzorkiem


Wzór szala jest wariacją na temat Large Rectangle with Center Diamond Pattern z książki Victorian Lace Today

Wprowadzając zmiany w koncepcji szala kierowałam się nieocenionymi uwagami Dagny. Brzeg szala (koronka ozdobna?) to wzór zaczerpnięty z kolei z książki Haapsalu sall.

Szal jest zrobiony z wełny urugwajskiej, kupionej w sklepie Kaszmir . Zużyłam 70 gram ślicznej merynosowej wełny w kolorze haiku. Wełna jest świetna - sprawdziła się i w robocie, i w blokowaniu (bardzo pozytywne zdziwienie). Wymiary szala po blokowaniu: 190x30 cm.

Dziergałam go przez dwa miesiące (druty addi 3,5). Pierwszy raz odważyłam się łączyć części wyrobu metodą graftingu - nie taki wilk straszny, jak go malują.
Efekt:
Nie widać? To dobrze, bo miało być niewidoczne łączenie ;-)

Pozdrawiam czytelniczki i czytelników i wracam do kołowrotkowania.

piątek, 16 lipca 2010

Tour de Fleece - kolejny etap

I znowu aquarius. 140 gram=380 metrów.
Rudy cień to rudy kot, który jest u mnie w odwiedzinach, a ciekawski ten rudzielec!

Małe podsumowanie Tour de Fleece:

Aquarius 100 g/155 m
Single merino 100 g/400 m
2 ply merino 100 g/300 m
Aquarius 140 g/380 m

Czyli mam już ponad kilometr włóczki!

środa, 14 lipca 2010

Jak zepsuć całkiem fajną wełnę

Trzymam się zasady  : "bez propagandy sukcesu".

Sponsorem dzisiejszego wpisu jest słówko "trochę".
Otóż chciałam trochę wyrównać całkiem fajne wybarwienie "solarne", bo trochę nijakie, trochę za plamiaste... Wymyśliłam, że trzeba zlać ze słoja rabarbar i marzannę i pogotować trochę moją wełenkę w wywarze. Gotowałam trochę za długo. Byłam trochę niecierpliwa i nie czekałam aż wełna będzie miała temperaturę otoczenia, tylko trochę za szybko wzięłam się za płukanie. Różnica temperatur była niewielka - kilka stopni, ale wystarczyło. Wełenka trochę się sfilcowała (trochę za bardzo), a kolor trochę zanadto ujednolicił. Zdjęć klęski nie będzie. Ktoś ma pomysł co można zrobić z podfilcowanej wełny? Przychodzą mi do głowy tylko rękawiczki - i tak zawsze filcują się od śniegu...
The end.

A teraz dobra wiadomość (zawsze byłam optymistką) : uprzędłam dziś 75 gram aquariusa na cienko - jeden singielek gotowy.

wtorek, 13 lipca 2010

Solar dyeing - cd

Najpierw wełna niebarwiona - przędła się świetnie. Zdjęcie nie oddaje jej miękkości i faktury, a szkoda. Udało mi się ukręcić 300 metrów podwójnie skręconej nitki (2 ply). O takiej:
Zastanawiam się, czy ja pofarbować, ale chyba zostanie taka biała....

Pamiętacie solarne eksperymenty? Po wstępnym oczyszczeniu z resztek korzenia marzanny moja czesanka prezentuje się tak:



Doszłam do wniosku, że przy farbowaniu gotowej włóczki wyczyszczenie jej z ewentualnych farfocli będzie łatwiejsze. Nastawiłam kolejny słój, bo pogoda taka "solarna"...




Wysoka temperatura zrobiła swoje:



Mam 400 m merynosa w siglu (100 g). Taki wzór - "Lace Ribbon" mnie się pęta po łepetynie, jak na to patrzę...


Do tego farbowania użyłam 15 g ałunu, 5 g kamienia winnego, odrobinę korzenia marzanny (suszonego) i ok. 200 g świeżego, dobrze oczyszczonego korzenia rabarbaru  - takiego z ogródka Taty ;-)

poniedziałek, 12 lipca 2010

Przypomniałam sobie, że umiem szyć


W ramach kokoszenia się uszyłam dwie proste patchworkowe poduchy. Kupiłam paski po10 cm czterech odcieni niebieskich i czterech odcieni beżowych  + jeden dziesięciocentymetrowy pasek ciemnoczerwonej tkaniny patchworkowej. Paski pocięłam na kwadraty 10x10 cm. Proste pomysły są najłatwiejsze, a ja dawno nie szyłam. Kanapa niepiękna, ale trochę zyskała - mam nadzieję ;-)

niedziela, 11 lipca 2010

Tour de Fleece - niedzielna praca

Moje single już gotowe - zaraz zacznę je skręcać na podwójną nitkę. Ciekawa jestem ile tym razem metrów wykręciłam? Na małym kółeczku ratio praca idzie rewelacyjnie.

Update: jest 300 metrów 2 ply, więc raczej nie "lace"...


sobota, 10 lipca 2010

Nowe przydasie


Wzbogaciłam się o nowe przydasie przędzalnicze: grzebień albo narzędzie tortur (jak kto woli) i kółko ratio.
Grzebień (czesak, hackle) zrobił dla mnie mój wujek - złota rączka. Używam tego sprzętu do rozczesywania nieco zmaltretowanej w farbowaniu czesanki - świetnie się do tego nadaje ten przyrząd katowski. Zamierzam także mieszać czesanki, ale to za chwileczkę.

Kółeczko ratio jest opcjonalną częścią Fantazji. Standardowo kołowrotek jest wyposażony w kółko o przełożeniach 1:5-1:8. Małe dodatkowe kółeczko ma przełożenia 1:10-1:14. Dla hardkorowców jest jeszcze opcja 1:18-1:20 (!) - dziękuję na razie nie skorzystam.
Ratio - przełożenie - działa jak przerzutka w rowerze. Mniej się nakręcisz-więcej ukręcisz. Jest to świetna sprawa zwłaszcza przy przędzeniu cienkich nitek. Choć ja akurat ostatnio polubiłam "grubasy".



W ramach Tour de Fleece ukręciłam ostatnio dwa motki singli 50 g/200 m z białego merynosa. Siedzą w słoju i farbują się solarnie. A teraz z tej samej czesanki kręcę cieniutką nić i zamierzam skręcać ją 2 ply i ma być lace. Więc kręcę i kręcę, i kręcę...

piątek, 9 lipca 2010

Tour de Fleece - Maruder z zadyszką

Rzecz się stała niesłychana: trzy dni przędłam 5 deko singielka! Maruder ostatni z ostatnich ze mnie! Pochłonęło mnie życie rodzinne (odrabiam zaległości) i ogród, a właściwie wizja ogrodu, bo na gruncie niewiele widać ;-)

Singielek to merino 18 mic - niefarbowane. Farbować będę metodą "solarną", bo już czekają pozostałe ingrediencje, a metoda mi się spodobała.

Pozdrawiam i lecę pogadać do moich roślinek, może urosną trochę szybciej?!

czwartek, 8 lipca 2010

Chusty mojej Mamy

Tym razem pokazuję nie swoje dzieła:
Poznajecie "Lawendowe Pole"? Moja Mama przerobiła te włóczki na chustę. Bardzo ładną moim zdaniem.

Na dokładkę tak się rozkręciła z chustami, że machnełą już kolejną:
Ta jest ze znanej wszystkim włóczki Kaszmir ze wstawką z jakichś domowych zasobów.
To na dzis tyle, relacja z Tour de Fleece jutro, choć na szpulce już mam coś gotowego ;-)
Pozdrawiam

wtorek, 6 lipca 2010

Moja pierwsza włóczka w TdF 2010


Jakiś etap nizinny to był raczej.
Poszło szybko i grubo: 100 gram = 155 metrów. Jak tak dalej pójdzie następne będą bulky.
Tym niemniej włóczka jest fajna - mięsista, z połyskiem jedwabiu. Tylko chyba muszę dokręcić co najmniej jeszcze jeden taki motek, bo 155 metrów to za mało na sensowny projekt (a nawet projekcik).
Na dziś mam dość kręcenia - opanował mnie kurzy szał, tzn sprzątam, ogarniam, kokoszę się. Pokupowałam parę drobiazgów do domu i muszę im przygotować "aranżację" ;-)

Słoneczne barwienie (solar dyeing)

Uwaga dla wrażliwych: znowu będą "jelita"...
Mam problem językowy. Jak przetłumaczyć "solar dyeing"? Postawiłam na poetyckie nieco Słoneczne barwienie, ale sensowniej byłoby chyba barwienie na słońcu albo coś...
W skrócie napiszę na czym polega. Zaprawioną czesankę (ałunem) wrzuciłam do słoja wraz z warstwami dobrze wymoczonego korzenia marzanny (rubia tinctoria). Trzymałam na słońcu przez dwa tygodnie. Ponieważ wieczorami są u nas ciepłe kaloryfery (nadmiar ciepłej wody z ogrzewania bojlera "ucieka" do centralnego ogrzewania) na noc stawiałam mój słój na ciepły kaloryfer.
Tak to wyglądało dnia pierwszego
Tak po dwóch tygodniach...
A tak po wyjęciu ze słoja i wypłukaniu:

Jak widać płukanie nie przyniosło oczekiwanego efektu - kawałki korzenia marzanny dobrze utkwiły w czesance. Będę to próbowała wyczesywać.
Pomysł na takie farbowanie zaczerpnęłam oczywiście od Leeny Jej było łatwiej wyczyścić zafarbowaną wełnę, bo używa już uprzędzionej do swoich eksperymentów.
Teraz czekam aż moja czesanka wyschnie...

poniedziałek, 5 lipca 2010

Tour de Fleece 2010 - start opóźniony

Zaczynam dzisiaj (nie licząc piątkowego falstartu). W weekend zaprzątały mnie inne (na szczęście całkiem miłe) sprawy.


Nie przędę nic zaskakującego - żadnych nowości. Zaprzyjaźniłam się z aquariusem na dobre. To już trzeci motek, który kręcę z tej mieszanki. W sumie mam 500 g, więc jeszcze trochę tego będzie, tylko nie wiem czy od razu. Pierwszy motek miał 100 g i 255 metrów, drugi 100 g i 210 metrów, ciekawe ile będzie miał trzeci? A że nie idealnie równo? Równo można na maszynach, a tu zawsze jakaś miła  - albo mniej miła ;-( - niespodzianka.

A ponieważ w naszym wyścigu kolarskim gonię ogony siadam dzisiaj jeszcze do drugiego singla, tylko ogródek podleję, bo susza u nas, słońce nieźle daje popalić roślinom.

Ja tam się cieszę z upału - jako znany jaszczur lubię się wygrzewać (nareszcie można zdjąć kalesonki - mawiał mój Dziadek przy +30 stopni C - taakie "gieny", a co...)

piątek, 2 lipca 2010

Tour de Fleece 2010

Na Ravelry prządki bawią się w Tour de Fleece - czyli przędzenie w czasie Tour de France (3-25 lipca). Zabawa ma dość luźną formułę - generalnie chodzi o to, że należy prząść codziennie, stawiać sobie dodatkowe wyzwania (premie górskie?) i dobrze się przy tym bawić. Są teamy, a jakże. Polskiego teamu nie ma - bardzo żałuję. Rozważałam Rookies, czyli tych co po raz pierwszy, ale znalazłam team Kool Kromski ;-) i mam swoją gromadę współprządek. A może by tak kiedyś Tour de Pologne?

A teraz o moich planach "Tourowych": zaczynam dzisiaj z falstartu, bo w weekend wybywam, wiec dwa dni będę spóźniona. Zabrałam się za kolejną porcję aquariusa - kręcę na małym kółku ratio, które niedawno do mnie przyfrunęło - sama radość! Dalsze plany? Działam impulsywnie - pomacam moje czesanki i coś wybiorę na pewno. Kusi mnie merino 18 mic niefarbowane: taka elegancja-Francja mi się zamarzyła, W sam raz na Tour de France!
Pozdrawiam i zachęcam do wspólnej zabawy!

czwartek, 1 lipca 2010

Takie coś

Brzoskwinia
Włóczka w kolorze "buziowym"
Skład:  merino 100% 18 mic 180 metrów/90 gram
Farbowana za pomocą korzenia marzanny barwierskiej (rubia tinctoria)
Wełna jest rustykalna - nierówno upleciona: miejscami grubsza, miejscami cieńsza, czasem splot jest gęstszy, czasem luźny. Kolor też nie jest jednolity - przechodzi od delikatnej moreli do rumianej brzoskwini.

Czasem słońce, czasem deszcz. Od wesela do dni trosk. Tak się plecie w moim życiu. Ta włóczka miała charakter terapeutyczny. Pomagała mi przetrwać ciężkie chwile.  Siadałam , kręciłam i przestawałam myśleć choć na chwileczkę, o tym co mnie gryzie. Dlatego pewnie jest nierówna - nie zależało mi na tym jaka będzie, tylko na tym, żeby odetchnąć. jak na "takie coś" - jest całkiem niezła.

Już jest trochę lepiej - słońce znowu wyjrzało, jest we mnie więcej nadziei. Będzie dobrze - mówi mi mój wrodzony optymizm.
Pozdrawiam