Zdjęłam dzisiaj chodniczki z krosien:
Chodniki są trzy o wymiarach 60x115 cm każdy. Dlaczego trzy? Na jeden nie warto osnuwać krosien, bo to żmudna robota, więc zakłada się od razu więcej osnowy. Zdejmowanie tego, co się schowało pod warstwą kolejnej pracy jest bardzo ekscytujące :) Po prostu święto tkaczki...
Oczywiście można wyliczać, projektować. Ja ciągle jeszcze się bawię w tkanie i idę głównie na żywioł. Projektuję "z grubsza":
potkam sobie chodniczki z maminej wełny, założę z pięć metrów osnowy i zobaczymy co wyjdzie. "Wyszły" trzy. Różnią się grubością wątku (pojedyncza lub podwójna nić) i jego składem (wełna lub akryl). Najbardziej udany jest chyba ten w zielone pasy. Ledwo zdjęłam chodniki z krosien, a dzieci ustawiły się w kolejce po nie - już są rezerwacje.
Nawet Rudzik dokonał już wyboru:
Nie, nie mam czwartego kota. Rudzik jest u mnie "na wakacjach".
Pozdrawiam serdecznie wszystkie czytelniczki i czytelników!