niedziela, 15 listopada 2009

Myszy

Na lwy by...

albo na ryby...
Myszor (myszora) skończona. Fajny ma biustonosz ;-D Coraz trudniej mi sie zmobilizować do pracy nad kolejnymi myszkami. Dobrze, że takie optymistyczne te obrazki.

7 komentarzy:

  1. ja marudzę dzisiaj nad myszą czerwcową. I rzeczywiście są fajnie optymistyczne aczkolwiek znam te trudności mobilizacyjne oj znam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysza jest obłędna i sam się dziób do niej szczerzy. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff, długie to wyszywanie. Cały rok. Ale z drugiej strony fajnie będzie na końcu. No i myszy są przeurocze!

    OdpowiedzUsuń
  4. myszy są rozbrajające :)
    mnie kusi taka zabawa, ale z drugiej strony zastanawiam się, czy dałabym radę aż tak się zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna mysia :-). Kolorki jak w sam raz leczące jesienna depresję :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy ma 'nacycnik' ;)
    Ale szczerze mówiąc aż strach się bać, bo i mnie mobilizacja opuściła przez te nasze opóźnienia :((
    Zazdraszczam że macie już jedną myszę do przodu ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.