I na dodatek mam uzasadnienie. W czasie porządkowania szafki (TEJ SZAFKI) natknęłam się na stosik prac ukończonych, ale w żaden sposób nie wykorzystanych. Po prostu UFO-ki, choć niby nie-UFO-ki. Oczywiście wymyśliłam sobie, że można je obszyć - na poduszki (po co mi tyle poduszek???) lub inne makatki. Wymyśliłam i niewiele myśląc zakupiłam stosowne szmatki.
Mam kaca moralnego, bo znowu coś zakupiłam i to w sposób impulsywny. Mam niestety swoje słabości zakupowe - poza materiałami do robótek ręcznych są to buty i (ostatnio) ogródek... Program Wykańczania UFO-ków coś mi się sypie w istotnych kwestiach ekonomicznych.
Szmatki kupiłam w paskach po 10 cm - fajnie mi się sprawdziły przy szyciu ostatnich poduszek. Miałam kilka godzin zabawy z dobieraniem kolorów do tych nieszczęsnych nie-UFO-ków.
Bałwanki leżą od półtora roku:
A to z ubiegłorocznych:
Na razie "napawam się" widokiem fajnych szmatek, zacznę jednak szycie od nieszczęsnej narzuty dla Kuby.
W ramach hafciarskich UFO-ków kończę:
I dziergam sweterek (zaczęty w marcu, spruty i znowu zaczęty)
Aaa! Chyba wiem, czemu mam nieumyte okna ;-0
Boję się zajrzeć do szafy, bo wydaje mi się,że znajdę tam UFOki... zapomniałam już,że tak się one nazywają... ale mam mocne postanowienie, że skończę sweter, który na golf czeka od roku...pozdrawiam i 3mam kciuki za wykończenie UFOli :)
OdpowiedzUsuńDalej wierzę w Ciebie. I udaję że nie widzę tych zakupów bo one są przecież po to aby jednak zmniejszyć zawartość TEJ SZAFKI.
OdpowiedzUsuńAllle masz hafciki! Jejuuu! Muszę przeszukac swoje szuflady! Hahahaaa... :))) Muuuszęęę... :)))
OdpowiedzUsuńA wiesz... szmaty dobrałaś rewelacyjnie! Szyj, szyj teraz!
Ale wiesz eguniu... ukręć jeszcze coś fajnego, cienkiego, plisss... :)
Same sliczności. Kwiaty cudne, na poduszkę w sam raz :)
OdpowiedzUsuńPomyś, że inni mają gorzej np ja nie umiem szyć więc w zasadzie produkuję same UFOki ;)
Hahaaa... może jakoś musimy się zorganizować? Hahahaaa... :)))
OdpowiedzUsuńEgunia uprzędzie wełnę, Laura sprzeda, pani Babcia przerobi na skarpetki,aeljot wyhaftuje, a kolejna osoba uszyje z tego poduszkę czy jakiś bieżniczek!
Hahahaaa... :)))
No ładne tu plany zrobiłyście beze mnie.
OdpowiedzUsuńJolciu przędę "wielbłądziego" merynosa (tylko kolor jest wielbłądzi) - ale ja nie wiem, czy mi te cienkie wychodzą dość ładnie.
Pozdrawiam
Wielbłądzi? Boszsz... może to własnie to!?
OdpowiedzUsuńA plany!? Jejuuu... to ja tylko tak sobie ;) Rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńno masz dziewczyno zapał - podziwiam Cię i dopinguję. I szyj szyj jestem ciekawa jak wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńJolciu piękny kolor wielbłądzi jest z kory kruszyny - takiej ze sklepu zielarskiego.
OdpowiedzUsuńJa nie mam zapału, Madziula - tylko "niepokój w rękach" - nie umiem siedzieć bezczynnie. Czasem to aż męczące...
Ależ ty jesteś zakręcona kobieta! Jak Ufok vel kosmit;]
OdpowiedzUsuńPiękne hafty, kończ i się chwal!
Fajnie popatrzeć sobie na Twój robótkowy dorobek, kilka rzeczy pamiętam:) Razem ze szmatkami będą super poduszkami:)
OdpowiedzUsuńfajnie tak czasem pozaglądać do szuflady - nigdy nie wiadomo co się tam jeszcze kryje ;)
OdpowiedzUsuńdaj mi też kopa na moje ufoki!
OdpowiedzUsuń