czwartek, 23 lipca 2009

Czarodziejskie kółka

Długoterminowe projekty mają to do siebie, że są nudne dla osób postronnych. Przybyło - tylko, czy to jest interesujące?! Więc z kronikarskiej skrupulatności bardziej, niż z innych powodów pokazuję fotkę moich postępów:

Haftuję w ogrodzie - chowam się w cieniu, bo upał nieziemski. Szmatkę z haftem rzuciłam na trawę - pasuje nawet kolorami...

A poza tym dzielnie uczę się angielskiego - połowa kursu za mną. I speak English better than two weeks ago :-))) Czyli znaczy, że w ogóle coś mówię w tym pokręconym języku...

8 komentarzy:

  1. kółka już całkiem zacne (ja czekam na wyjazd, na którym zacznę właśnie ten wzór :) )

    OdpowiedzUsuń
  2. poszłaś nieźle do przodu:) ja mam dopiero 2 i ramkę :P:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wychodzą, już tak mało zostało:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo szybko Ci to poszło. A ja sie bawiłam rok!
    Zachwycający kolor. jestem pełna podziwu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Postęp spory, dobrze, że pokazujesz, mnie to przypomina, że mam zajrzeć do pozaczynanych prac, a nuż przyjdzie mi ochota coś popchnąć do przodu?

    OdpowiedzUsuń
  6. najgorsze sa takie dłubaniny, ale wyprasowane i w ramce powalaja na kolana
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.