niedziela, 6 marca 2011

Kołowrotkowa wena

Wczoraj urządziłam sobie sesję z kołowrotkiem.
Chciałam uprząść coś świeżego:
To moja nowa czesanka. Merynos z jedwabiem w zielonościach. W sam raz, żeby przywołać wiosnę. Ćwiczyłam technikę navajo. Idealnie nie jest, ale się przekonałam, że pasuje mi ta technika splatania.

A potem sobie poeksperymentowałam. Resztę śliwkowego melanżu postanowiłam uprząść na grubasa. Nie było łatwo.
Z grubasem zaś poszalałam. Splotłam go ze srebrną nitką:
Nie jestem fanką świecidełek, uważam, ze trochę trącą kiczem, ale kicz kontrolowany - czemu nie?
I ślimaczki:

Cienka biała nitka (użyłam wełnianej, ale ciekawa mogłaby być jedwabna) i grubas śliwkowy. Bardzo mi sie ta technika spodobała i z pewnością jeszcze ją zastosuję. Ślimaczki powstają, kiedy cienką nitkę naciagamy dość mocno, a grubas owija się wokół niej. Technika wymaga dość dużej uwagi - poluzowanie cienkiej nitki powoduje, że zaczyna się owijać wokół grubasa i efekt popsuty.

8 komentarzy:

  1. śliczne u Ciebie kolorki ! ! ! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczna ta zielona :):):

    OdpowiedzUsuń
  3. Eksperymentuj, ucz się, bo jesteś zdolna i masz napęd. Nie ma nic bardziej ratującego jestestwo niż ciągłe zbaczanie z utartego szlaku miedzy mięsnym, zieleniakiem, miejscem pracy i pracami zanikającymi w domu. Ślimaczki są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. wiosenna taka świeża! jak młoda trawka :)
    obie są super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne, podziwiam Cię za tę sztukę splatania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zielona mnie zachwyciła, na pewno przywoła wiosnę. A jak nie to jest taka radosna , ze spokojnie ja zastapi

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne obie wełenki!! Mogę tylko z podziwem czytać, jak to robisz:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.