poniedziałek, 28 czerwca 2010

Marzanna barwierska (Rubia tinctoria)


Koleżanka Stella stwierdziła, że mokre zafarbowane czesanki przypominają jej jelita ;-) Od razu więc przepraszam, że narażam Was na taki widok nieszczególny. Jednak chciałam na bieżąco podzielić się moimi barwierskimi doświadczeniami.
Fotografia przedstawia czesankę (merino 18 mic) pofarbowaną za pomocą marzanny barwierskiej. Marzannę kupiłam u Leeny.Ciemniejsza (nieco żółta w tonie) jest czesanka farbowana po bejcowaniu ałunem i kamieniem winnym, jaśniejsza (druga "frakcja") - tylko na ałunie. Nie udało mi się uzyskać koloru ciemnoczerwonego, choć taki miałam zamiar. Być może kąpiel barwierska była zbyt słaba (za mało marzanny użyłam?) Na dokładkę ta ciemniejsza jest trochę podfilcowana - będę musiała ją rozczesywać. Ogólnie z odcieni jestem zadowolona - myślę, że mogą ładnie komponować się w planowanych przeze mnie mixach.


Jeśli chodzi o samą marzannę - niegdyś była rośliną hodowaną i w Polsce do celów barwierskich. Jest to wieloletnia bylina - pierwsze "zbiory" można uzyskać po trzech latach hodowli. Obecnie nie udało mi się znaleźć jej w kraju i dlatego ściągałam wysuszony korzeń aż z Finlandii.
Chętnie przygarnę sadzonki lub nasiona, gdyby ktoś wiedział gdzie można je pozyskać.

10 komentarzy:

  1. Miałam ją w ogrodzie rok temu, ale mój mąż z niewiadomych dla mnie przyczyn po prostu ją wykarczował!
    A w tym roku to co odbiło, potraktował kosiarą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma :-( Poszłam sprawdzić. Jedynie dziewanna ocalała, ale to zupełnie inna roślinka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jelita jak jelita ale to po prawej bardziej przypomina mi świńską błonę;)
    Kolory ciekawe, o reszcie się nie wypowiem bo na kolorach moja znajomość przędzenia, wełny itp się wyczerpuje ;) Niemniej podziwiam chęć i wytrwałość w powrocie do tego co było kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu, bardzo ciekawe eksperymenty . Jestem ciekawa jak będzie wyglądała gotowa włóczka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcie faktycznie bardzo obrazowe:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, ciekawe kolory. A którą metodą farbowałaś - wg Tuszyńskiej, czy tą, którą opisuje na swoim blogu Leena?
    Jeszcze cofnę się do wpisu o korze dębu - Leena opisała swój eksperyment pod datą 30.01.2008 i tez była niezadowolona, więc to chyba kora nie za bardzo się nadaje, tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Farbowałam wg Tuszyńskiej - przepis nr 36. Może wzięłam po prostu za mało tej marzanny, wyszedł pomarańczowy. Ten jaśniejszy kolor to już moje eksperymenty i o dziwo efekt chyba lepszy. Kora dębu dała matową oliwkę - taką smutną. Myślę, że przefarbuję tą czesankę.
    Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  8. podpowiedziano mi na forum, ze marzannę barwierska uprawia się w Polsce gdyż wykorzystuje się ja jako składnik leków ziołowych. znalazłam adres producenta nasion ziół, na liście wprawdzie nie ma marzanny ale być może firma udzieli Ci jakiejś konkretnej informacji. http://www.mlewandowski.com.pl/fzlcommerce.php?category=rol
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.