Czapki i rękawiczki są u mnie na topie. Mają swoje atuty - można je wydziergać szybko, nie trzeba kilogramów włóczki (więc może być luksusowa ;-), no i świetnie pasują do zimowej aury...
Teraz pracuję nad takimi rękawiczkami:
Będą do kompletu z czapką, bo są z tej samej włóczki.
Jak widzisz Lauro, na nic tłumaczenia, racjonalizowanie itp, itd. Zobaczyłam w sklepie stacjonarnym i to już było koniec. W internecie wypatrywałam przez kilka miesięcy, a tu masz! Piszę oczywiście o Knit Pro - komplet drewnianych drutów pończoszniczych - po prostu musiałam...
A tu Optymistyczne:
W planach jeszcze jedna czapka albo i dwie...
Aż się ciepło zrobiło od tego zdjęcia pośrodku i na dole. Szare piękne także, ale gęba mi się dziś do jasnych kolorów śmieje.
OdpowiedzUsuńOj U W I E L B I A M taki żółty. Kiedyś miałam golfik - piękny radosny, wełniany. W końcu z czasem bidak się sfilcował :( Od tamtego czasu studiów nic tak pięknie żółtego nie miałam. Buuuu.... Śliczne rękawiczki, ale żółte bardziej ....
OdpowiedzUsuńNo, te żółte pierwsze skrzypce!
OdpowiedzUsuńMania rękawiczkowa mnie dopadła. Będą więc i następne. Cieszę się, że i Wam się spodobały moje wytwory.
OdpowiedzUsuńFaaaajne, tez bym zrobiła ale "casu ni ma"
OdpowiedzUsuńŚwietne wyroby.
OdpowiedzUsuńA mogłabyś te druty zrecenzować? Takie są śliczne, a nie wiem, co warte, poza tym, że trzeba z nimi ostrożnie, bo się złamać potrafią. No i jak u nich z długością? Czy z takich krótkich oczka łatwo nie spadają?
Druty zdały egzamin. Przede wszystkim nie zsuwa się dzianina robiona z delikatnej włóczki - miałam z tym problem na drutach metalowych ("starej daty"). No i są bardzo lekkie. Moja rodzina stwierdziła, że kupiłam patyczki do szaszłyków w bardzo wysokiej cenie, ale oni się zwyczajnie nie znają, prawda?!
OdpowiedzUsuńJasne że się nie znają. Niech sobie na "patyczkach do szaszłyków" coś udziergają!
OdpowiedzUsuńNo to trzeba będzie nowy druty kupić - jak nic!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak porządna recenzja:)