wtorek, 28 grudnia 2010
Jeszcze jedna czapka
Z tej ostatniej próbki wydziergana. Włóczka moja własnokółkowo kręcona: merynos z jedwabiem, melanż śliwkowo-niebieskawo-czerwonawy. Druty 6 mm (Addi z żyłką). Miała być gruba włóczka i w zasadzie jest. Czapka najprostsza z możliwych, za to miękka i ciepła.
Coś się mnie te czapki i rękawiczki czepiły. Muszę pomyśleć nad czymś innym...
Przemyślenia okołomaszynowe teraz będą. Otóż maszyną dziewiarską pobawiłam się dwa wieczory i wylądowała z powrotem w piwnicy. Bo za równo, no i nie ręcznie... ;-) I to by było na tyle. Po tym krótkim nad wyraz romansie wracam z radością do drutów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bu! Jaka szkoda, że to był tylko taki krótki romans... A już liczyłam, że coś podpatrzę i będę widziała jak ruszyć z tą maszyną, która u nas pod kurzem zalega.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jm
Romans może i krótki, ale jakby na cito coś trzeba było to jest jak znalazł. Jeść nie płacze ta Moda. A czapka prosta i szlachetna nadzwyczaj. I widać, że włóczka szlachetna niezwykle.
OdpowiedzUsuń