piątek, 19 kwietnia 2013

Niebieski Basic

Skończyłam sweterek - czas na sezon wiosenno-letni!
Włóczka to bawełna z przyległościami (w postaci sztucznych dodatków). Ponieważ bawełna lubi się rozwlekać musiałam wzmocnić plisę podkroju szyi za pomocą lamówki:

Guziczki wymienione na większe, a terez mogę już nosić :



Jeszcze link do wzoru: http://www.ravelry.com/patterns/library/basic-black Wzór jest bardzo dobrze rozpisany i za darmo, więc polecam. W oryginale ma dłuższe rękawki, jednak dysponowałam ograniczoną ilością włóczki i dlatego są trochę przykrótkie.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Czesankowy recycling

Mam sporo czesanek "zepsutych", czyli pofarbowanych próbek, resztek itd. Zebrało się tego tak dużo, że nie wiedziałam, co z tym począć : wyrzucić szkoda, a obrobić ciężko. Z pomocą przyszła mi Ela z Pracowni na Kaszubach. Po przesortowaniu, z pomocą drum cardera uczesałyśmy część "śmieci" w piękne "batty" (no, dobra, Ela czesała, a ja się gapiłam):
O doborze czesanek zdecydował kolor : są tu  odcienie wełny owczej i farbowania z barwników roślinnych (kora dębu, kora kruszyny, być może inne "eksperymenty") Skład gatunkowy to recyclinowy misz-masz: szetland, BFL, merynos, alpaka, niewykluczony udział niewielkich ilości owcy pomorskiej.
Nierówności w kolorze i strukturze wpisane są chyba w charakter tej włóczki przez różnorodność tworzywa. Jeden moteczek gotowy (na zdjęciu nieuprany). Reszta powstanie w najbliższych dniach, bo bardzo mi się spodobało to "recyclingowanie" czesanek.

PS
Sweterek niebieski z poprzedniego posta skończony, ale muszę wymienić guziczki - kupiłam śliczne, ale za małe.

środa, 3 kwietnia 2013

Co nowego?

Pamiętacie mój wzorek na tuniczkę dziewczęcą? Doczekał się tłumaczenia na angielski: http://www.chaotic-creative.com/digressions/wp-content/uploads/2013/03/victoria-pattern.pdf A wszystko to zasługa Pauliny (Link do jej bloga: http://www.chaotic-creative.com/theoryofstring/) Bardzo dziękuję!


Ja tymczasem głównie szyję, o czym więcej piszę tu. Udało mi się skończyć wierzch szydełkowej poduszki, niedługo pokażę całość. Po pół roku, to sukces ;)
Wczoraj nawiedziłam lokalną pasmanterię w poszukiwaniu czegoś na wiosenno-letni rozpinany sweterek. Znalazłam ciekawą włóczkę i zaczęłam dzierganie:
Włóczka to mieszanka bawełny (60%) ze sztucznościami. Ma dość mocny skręt, co powoduje, że wygląda trochę jak boucle. Daje porowatą, nierówną strukturę i dzięki temu giną wszystkie nierówności ściegu. Ja zawsze uważam, że robię zbyt nierówno i dlatego całkiem mi to odpowiada. Kolor chabrowy :) A wzór to "Basic Black", u mnie będzie "Basic Blue".
Mam nadzieję, że wydziergam na czas i będzie mi służył jeszcze tej wiosny!
Pozdrawiam kwietniowo!

środa, 6 marca 2013

Biała Fabryka

... czyli Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Powinno być przystankiem obowiązkowym w czasie wycieczek po kraju dla każdej prządki/dziewiarki/szwaczki.  Wspaniałe zbiory w pięknie wyremontowanych wnętrzach  dawnej fabryki włókienniczej. Wielkim plusem tego miejsca są kompetentni i życzliwi pracownicy, co w polskich muzeach ciągle nie jest standardem. Byłam pod wrażeniem. Niestety, zwiedzających jak na lekarstwo (choć akurat w "kontemplacji" to raczej pomaga).
 
Polecam szczególnie wystawę maszyn - jest przegląd krosien i innych maszyn włókienniczych od najdawniejszych czasów po dzień dzisiejszy, a Pan, który zajmuje się ekspozycją chętny do opowiadania, co szczególnie cenne :). Ciekawa jest także wystawa prezentująca historię fabryki (więcej napiszę o niej na blogu SpringSisters, bo zachwyciłam się na niej dawnymi tkaninami.

Interesująca jest także wystawa "Z modą przez XX wiek" Tu jednak wyraźnie bardziej dopracowana jest część poświęcona czasom przedwojennym. Choć zbiory z II poł. XX wieku są interesujące, jednak wyeksponowane mniej atrakcyjnie niż pierwsza część tej wystawy.

Obok dawnych budynków fabrycznych znajduje się skansen drewnianego budownictwa - bardzo urokliwe miejsce.


Co najważniejsze są plany rozwoju ekspozycji. Podobno od wiosny rusza rekonstrukcja tkalni, gdzie będzie można zobaczyć "maszyny w ruchu". Chyba wybiorę się do Łodzi ponownie :)
Warto się wybrać lub "zahaczyć po drodze" - dwie godziny zachwytów za 10 zł (a rodzinę wyślijcie na lody, żebyście mogły spokojnie kontemplować)

czwartek, 28 lutego 2013

Przędzenie

Szuwarek gotowy. Wyprany, a nawet już przewinięty w "kulkę". Mam 165 gr dość grubej włóczki (tak mniej więcej na druty 5-6 mm). Zastanawiam się czy wymyślać coś z samego szuwarka (komin?), czy może połączyć z jakąś inną włóczką i zdecydować się na większy projekt. "Widzę to" chyba z jakąś czarną włóczką w paski...
Co do alpaki: próbka wyszła za gruba. Muszę pokombinować i albo prząść "na cienko" albo pomieszać alpakę z wełną owczą (na gręplach albo przy splataniu nitek). To, co mi wychodzi nadaje się co najwyżej na kocyk lub derkę :( Trochę więcej wysiłku muszę w to włożyć, żeby efekt mnie zadowolił.
Pozdrawiam słonecznie

poniedziałek, 25 lutego 2013

Ma być poduszka

... tylko coś wolno przyrasta.
Zaczęłam jeszcze latem, potem rzuciłam w kąt, a teraz czas nadszedł, aby wyciągnąć to "dzieło". Inaczej zamieni się w UFO-k, jak nic.
Jak to zrobić znajdziecie TU. Co prawda po angielsku, ale po obrazkach można dojść, bo wzór jest łatwy.
Włóczka to jakaś mikrofibra z YarnArt-u. Trochę się ślizga po szydełku nadmiernie. Może dlatego latem to cisnęłam w kąt?
Pozdrawiam

środa, 20 lutego 2013

Alpaka

Dzięki hojności moich koleżanek (link i link) mam spory zapas alpaczego runa. Część uprałam jeszcze latem i teraz wyciągnęłam do przędzenia. Na zdjęciu runo w trakcie gręplowania (ręcznymi gręplami).
Alpaki to bardzo czyste zwierzęta. Runo jest zwykle zapiaszczone, bo piaskowe kąpiele to ulubiona rozrywka tych zwierząt, no i zawiera sporo zanieczyszczeń roślinnych. Jakieś trawki, nasionka ziół... W trakcie prania udało mi się wypłukać piasek, ale roślinne "śmietki" trzeba pracowicie wybierać ręcznie. Opłaca się, bo ułatwia to późniejsze przędzenie.
Alpakowe runo ma piękne naturalne kolory, farbowanie jest tu zupełnie zbędne. Włóczka z samej alpaki ma charakterystyczny włosek (w fabrycznych alpakowych włóczkach jest także), a wyroby są bardzo miękkie, wręcz "lejące". Być może dlatego fabryczne włóczki z alpaki zwykle zawierają domieszkę innych włókien: wełny owczej, akrylu, a czasem nawet jedwabiu.
Wracam do czesania :)

wtorek, 19 lutego 2013

Szuwary

Nie było mnie tu niemal miesiąc. Po prostu nie dziergałam. To znaczy - dziergałam, ale potem szybciutko prułam. Same baboki mi wychodziły. Ostatnio doszłam nawet do wniosku, że nie umiem już robić na drutach.

Wobec powyższego wyciągnęłam dziś kołowrotek. Okazało się, że porzuciłam zaczęty projekt "szuwarowy". Jedna szpulka pełna, a druga czekająca na zapełnienie. Po tego apetyczny kłębuszek skręcony z dwóch nitek na próbę. Co prawda już Szuwarowe włóczki robiłam, ale to ostatni raz - przyrzekam. Więcej tego cudu nie mam, więc nie będzie :)

Mam nadzieję, że odkurzony kołowrotek pokręci się trochę, bo niemal o nim zapomniałam, a zapasy runa do przerobienia mam spore. Nowe włóczki - nowe pomysły na dzierganie. I tego mi właśnie trzeba.

Pozdrawiam wytrwałe czytelniczki (i czytelników)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Udziergi mojej Mamy :)

czyli chwalę się nie swoimi dokonaniami ;)
U mnie chwilowo przestój drutowy - więcej pruję jak nabieram. Zaczęłam czarne mitenki, ale coś mi nie idą.
Za to mogę pokazać dzieła mojej Mamy :)
Ponczko:


Zrobione z grubej i miękkiej włóczki Everest YarnArt w pięknych fioletach.  
I dwie chustki:

Pierwsza z przepięknej włóczki VIP Lana Gatto (cudna z dodatkiem kaszmiru), druga z Merino 160 Austermanna . Mam nadzieję, że Mamowy nadgarstek wróci do sprawności i będzie mogła nadal dziergać takie cudeńka. Póki co - przerwa na całego.

sobota, 12 stycznia 2013

Chusta entrelac



Skończona, wypróbowana. Bardzo mi pasuje :)

piątek, 11 stycznia 2013

Dziś bez zdjęcia :(

Ciemności takie panują, że proszę o wybaczenie.

Chusta skończona :) Właśnie "się blokuje". Długo zastanawiałam się, czy brzegi chusty mam jakoś wykończyć. Szydełkiem? Nabierać dookoła oczka i robić brzeg na drutach? W sumie zostawiłam "w stanie surowym". Z tego mojego dumania nic nie wynikło, a tu zima akurat i chusta będzie jak znalazł. Niech tylko wyschnie! Idealnie pasuje do mojej zielonej kurtki! Co prawda kurtka jest typowo sportowa, ale omotam szyję tym cudem i nie będę się oglądać na takie drobiazgi ;)

Czeka na mnie rozpoczęty męski sweter. Robię go z przygodami (czytaj - często pruję) od dłuższego czasu. A to źle rozplanowałam wycięcie "w serek", a to znów przód okazał się być krótszy od tyłu. Na koniec - zrobiłam za wąskie rękawy! Fatum (albo głupota moja) się objawia. Czas zabrać się do roboty i go wreszcie skończyć, bo mnie wiosna zastanie przy tym zimowym swetrzysku!

Wczoraj zaczęło sypać śniegiem. W mieście (zaledwie 10 km dalej i 50 m niżej) padał deszcz, a u mnie już śnieżyło. Dziś sypało śniegiem cały dzień. "Moje" sikory (bogatki, modraszki i czarnogłówki?) wyjadają słonecznik i słoninkę jak opętane! Dziś przyuważyłam też gile! Taka leśno-wiejska zima jest piękna: biały śnieg otula drzewa i krzewy, na dachach domów białe czapy śniegu, tylko z kominów wiją się strużki dymu. Biało i cicho, tylko przy karmiku rwetes ptasi.
Gorzej, jak trzeba wyjechać "po aprowizację". Odśnieżanie, a dopiero potem wyjazd. Dziś obiad "z tego, co w lodówce", jutro pomyślę o zakupach.

Pozdrawiam zimowo :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Postępy są

Pracuję nad chustą. Nadal mi się podoba :) Kolory są OK. Wzór też.
Kupiłam druty do łączenia (na razie tylko 3.5 mm - do tego projektu) i dwie żyłki 60 cm i 80 cm. Wraz z łącznikiem tworzą dłuuuga żyłkę - w sam raz do chustowych udziergów albo do sweterków "od góry". Moje obawy, że łączenia będą się rozkręcać okazały się niepotrzebną ostrożnością. Wszystko działa jak trzeba. Nic, tylko dziergać.
W kolejce czeka na skończenie męski sweter. Mam też "zamówienie" od syna na czapkę (kolejną, bo jest mistrzem "zgubiło się") Poza tym kołacze mi się w głowie pomysł na kocyk i drugi - na skarpety lub rękawiczki fair isle. Się okaże, co z tych rozległych planów uda się zrobić.
Póki co obserwuję karmik - ptasią stołówkę i dziergam moją chustę.
Pozdrawiam.