O doborze czesanek zdecydował kolor : są tu odcienie wełny owczej i farbowania z barwników roślinnych (kora dębu, kora kruszyny, być może inne "eksperymenty") Skład gatunkowy to recyclinowy misz-masz: szetland, BFL, merynos, alpaka, niewykluczony udział niewielkich ilości owcy pomorskiej.
Nierówności w kolorze i strukturze wpisane są chyba w charakter tej włóczki przez różnorodność tworzywa. Jeden moteczek gotowy (na zdjęciu nieuprany). Reszta powstanie w najbliższych dniach, bo bardzo mi się spodobało to "recyclingowanie" czesanek.
PS
Sweterek niebieski z poprzedniego posta skończony, ale muszę wymienić guziczki - kupiłam śliczne, ale za małe.
Podoba mi się taki recykling. Pięknie wyszło.
OdpowiedzUsuńAle pamiętaj, gdybyś nie wiedziała co z resztkami czesanek zrobić, to "sępy" się znajdą, oj tak. Każda z nas prządek, chętnie przytuliłaby takie resztki :)
Pozdrawiam serdecznie
Mmmm, bardzo apetycznie wygląda ten recykling ...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie teraz są intrygujace i interesujące. Bo sam marzankowy kolor to nie bardzo...
OdpowiedzUsuńMarzankowe ominęłam i zostały beżowe, "szampańskie" i naturalnie białe (no, prawie)
Usuńczy mozna farbowac gotowa czesanke,ja nie wiem jak ,bo sie boje ze zrobi sie jeden caly filc, poz,
OdpowiedzUsuńa tak bardzo chcialabym farbowac czesanki bo wtedy mozna stworzyc kolory jakie tylko, powiedz mi jak sie farbuje czesanki zeby sie nie zfilcowaly
OdpowiedzUsuńFormuła komentarza nie pozwala na odpowiedź - to sporo informacji. Poszukaj na blogu wybierając etykietę "farbowanie". Pozdrawiam
Usuń