Pamiętacie tę włóczkę? Jest tak cienka, że moje plany co do jej wykorzystania spełzły na niczym. Zabrakło mi cierpliwości i umiejętności. 985 metrów w 80 gramach to nitka tak cienka, że moja próba zrobienia z niej Swallowtaila skończyła się marnie. Próbowałam połączyć jaz inną włóczką - efekt mi się nie spodobał.
Wczoraj mnie olśniło. Przecież takie cienkie jest w sam raz na szydełko! Spróbowałam.
I robię dalej. Póki co jestem zadowolona - robię dość luźno (podobnie jak na drutach), dzięki czemu dzianina jest bardzo miękka. Miła w dotyku, no i wagi piórkowej. Myślę, że szydełko ładnie wydobywa urodę tej włóczki.
Wzór przypomina trochę szachownicę. Miła odmiana, po szalach koronkowych, które chyba nie do wszystkiego pasują.
OdpowiedzUsuńWygląda ta chusta na bardzo mięciutką. Ile oczek robisz na "zakręcie"?
OdpowiedzUsuńRzadko Elu teraz tu piszę, bo ja się na przędzeniu mało znam i raczej nie poznam, ale zaglądam tak bezpośrednio lub przez czytnik i musisz wiedzieć, że naprawdę i wciąż jestem pełna podziwu, Twoje postępy jako prządki robią na mnie wrażenie i to duże.
Pozdrawiam :-)
Po środku cztery oczka, na końcach dwa. Chusta faktycznie wychodzi miękka.Lilko, cieszę się, że tu zaglądasz ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nawet na zdjęciu wygląda na bardzo miękką i puchatą!
OdpowiedzUsuń