Dzisiaj brałam udział w warsztatach tkackich, które odbywały się w Muzeum Etnograficznym w Gdańsku. Warsztaty prowadził pan Henryk Sokalski - artysta plastyk zajmujący się m. in. tkactwem. Pan Henryk nie tylko umie tkać, ale również ma dar przekazywania swej wiedzy w sposób przystępny. Wróciłam naładowana nową energią i nowymi pomysłami. Pochwalę się pierwszym utkanym własnoręcznie kawałeczkiem tkaniny:
Niepozorne, prawda? Zajęło mi dwie godziny...
gratuluję :P
OdpowiedzUsuńChodziłam na zajęcia z tkania przez 6 lat. Dwa razy w tygodniu po kilka godzin. Dawno już się nie zajmowałam tą techniką i z żalem i tęsknotą patrzę na Twój pierwszy wyrób. Jutro zasiadam do ram.
OdpowiedzUsuńCoś innego!!!Też bym chciała na takie zajęcia!!!
OdpowiedzUsuńZnam tkanie, znam. Oj, żmudna robota...Do tej pory moja rama stoi gdzieś w panieńskim pokoju i się kurzy.
OdpowiedzUsuńKolejna wspaniała pasja!!
OdpowiedzUsuńTeż mam straszną ochotę spróbować:)
Przypomniałaś mi Eguniu że w Ośrodku Kultury leży gdzieś w czeluściach szaf dwa kilo farbowanej ręcznie wełny do tkania .... Mój zapał skąd inąnd ogromny przegrał z czasem i godzinami otwarcia domu kultury oraz godzinami zajęć z tkactwa... A mogło być tak pięknie.
OdpowiedzUsuńGratuluję równiutkiego tkania :)
Lubię spotykać ludzi emanujących energią. Realizację nowych pomysłów pewnie niedługo zobaczymy na blogu. Będę z ciekawością zaglądała.
OdpowiedzUsuńOsoby z Trójmiasta mogą spróbować sił w tkaniu na tych warsztatach - kolejna edycja na początku kwietnia : http://www.muzeum.narodowe.gda.pl/mod.php?dz=41&ss=&pg=1398
OdpowiedzUsuńNo i nie spodziewałam się, ze tyle wśród Was ma doświadczenie w tkactwie! Pozdrawiam
O, piękna próbka. I brzeg się nie ściągnął do środka. Teraz będziesz potrzebowała mnóstwa wełny.
OdpowiedzUsuńTeż tego w dzieciństwie próbowałam.
Tylko raz próbowałam - w bieszczadzkiej chacie gdzie spędzaliśmy parę dni stało krosno - niestety nie było komu pokazać co i jak więc sama próbowałam, i najbardziej pamiętam to że mi pary w ręku brakowało żeby na tyle mocno docisnąć nitkę (czy jak to się tam fachowo nazywa to walnięcie :D ) żeby potem ładnie i równo było ;)
OdpowiedzUsuńPróbka wygląda cudnie - będziesz kontynuować przygodę z tkactwem?:)
Kupiłam krosna... Przyjadą do mnie za miesiąc ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny. Fajne muszą być takie warsztaty
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńładna próbeczka, widzę,że wątek równiutko dobity-a to ważne, żeby tkaninka się nie rozłaziła..jakiś czas temu ukończyłam WTMiWT w katedrze Tkactwa..wiem czym to pachnie i ile czasu wymaga..jeszcze raz gratuluje pierwszego dzięła!
--
agadzieje
pisz więcej o tkaniu może zrobi mi się żal i dokończę gobelin który, od 3 lat się kurzy na ramie :))
OdpowiedzUsuńwow. fantastyczna próbka:]
OdpowiedzUsuńjakie krosna kupiłaś Eguniu?
Jeszcze ich nie widziałam na żywo - są sprowadzone ze Szwecji...
OdpowiedzUsuńa myślałam że dzisiaj już nikt nie tka... hmm, może czas przestać rozmyślać i poprostu znów zacząć tkać ... :)
OdpowiedzUsuń