niedziela, 13 marca 2011

Tkactwo

Dzisiaj brałam udział w warsztatach tkackich, które odbywały się w Muzeum Etnograficznym w Gdańsku. Warsztaty prowadził pan Henryk Sokalski - artysta plastyk zajmujący się m. in. tkactwem. Pan Henryk nie tylko umie tkać, ale również ma dar przekazywania swej wiedzy w sposób przystępny. Wróciłam naładowana nową energią i nowymi pomysłami. Pochwalę się pierwszym utkanym własnoręcznie kawałeczkiem tkaniny:
Niepozorne, prawda? Zajęło mi dwie godziny...

17 komentarzy:

  1. Chodziłam na zajęcia z tkania przez 6 lat. Dwa razy w tygodniu po kilka godzin. Dawno już się nie zajmowałam tą techniką i z żalem i tęsknotą patrzę na Twój pierwszy wyrób. Jutro zasiadam do ram.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś innego!!!Też bym chciała na takie zajęcia!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tkanie, znam. Oj, żmudna robota...Do tej pory moja rama stoi gdzieś w panieńskim pokoju i się kurzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna wspaniała pasja!!
    Też mam straszną ochotę spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomniałaś mi Eguniu że w Ośrodku Kultury leży gdzieś w czeluściach szaf dwa kilo farbowanej ręcznie wełny do tkania .... Mój zapał skąd inąnd ogromny przegrał z czasem i godzinami otwarcia domu kultury oraz godzinami zajęć z tkactwa... A mogło być tak pięknie.
    Gratuluję równiutkiego tkania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię spotykać ludzi emanujących energią. Realizację nowych pomysłów pewnie niedługo zobaczymy na blogu. Będę z ciekawością zaglądała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Osoby z Trójmiasta mogą spróbować sił w tkaniu na tych warsztatach - kolejna edycja na początku kwietnia : http://www.muzeum.narodowe.gda.pl/mod.php?dz=41&ss=&pg=1398
    No i nie spodziewałam się, ze tyle wśród Was ma doświadczenie w tkactwie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. O, piękna próbka. I brzeg się nie ściągnął do środka. Teraz będziesz potrzebowała mnóstwa wełny.
    Też tego w dzieciństwie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko raz próbowałam - w bieszczadzkiej chacie gdzie spędzaliśmy parę dni stało krosno - niestety nie było komu pokazać co i jak więc sama próbowałam, i najbardziej pamiętam to że mi pary w ręku brakowało żeby na tyle mocno docisnąć nitkę (czy jak to się tam fachowo nazywa to walnięcie :D ) żeby potem ładnie i równo było ;)

    Próbka wygląda cudnie - będziesz kontynuować przygodę z tkactwem?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kupiłam krosna... Przyjadą do mnie za miesiąc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ładny. Fajne muszą być takie warsztaty

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj
    ładna próbeczka, widzę,że wątek równiutko dobity-a to ważne, żeby tkaninka się nie rozłaziła..jakiś czas temu ukończyłam WTMiWT w katedrze Tkactwa..wiem czym to pachnie i ile czasu wymaga..jeszcze raz gratuluje pierwszego dzięła!

    --
    agadzieje

    OdpowiedzUsuń
  13. pisz więcej o tkaniu może zrobi mi się żal i dokończę gobelin który, od 3 lat się kurzy na ramie :))

    OdpowiedzUsuń
  14. wow. fantastyczna próbka:]
    jakie krosna kupiłaś Eguniu?

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze ich nie widziałam na żywo - są sprowadzone ze Szwecji...

    OdpowiedzUsuń
  16. a myślałam że dzisiaj już nikt nie tka... hmm, może czas przestać rozmyślać i poprostu znów zacząć tkać ... :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.