wtorek, 12 lipca 2011

Farbowanie naturalne

Ale się rozhulałam! Dwa posty jednego dnia!
Jak już pisałam wcześniej wczoraj miałam okazję farbować wełny w towarzystwie Eli Dziś kontynuowałam zabawę samodzielnie.
Najpierw pokażę mojego bfl-a pofarbowanego wczoraj marzanną:
Są to dwa motki po 50 g każdy (po ok. 160 m włóczki). Ciemniejszy to pierwsza kąpiel , jaśniejszy - druga kąpiel.Nie udało mi się wyhodować marzanny w moim ogródku (rośliny wymarzły mi zimą) Te farbowania są z korzenia marzanny zakupionego w "Herbapolu".
A teraz nachyłek:
Nachyłki to bardzo ładne kwiatki, które można hodować w ogródku ozdobnym. Występują w kilku odmianach - jednorocznych i wieloletnich. Nachyłki użyte w tym barwieniu to Coreopsis grandiflora (nachyłek trwały). Czekam na kwitnienie jednorocznego nachyłka barwierskiego (Coreopsis tinctoria), żeby popróbować barwienia i z tej odmiany.
Na zdjęciu widzicie kilka moich włóczek: pomarańcze i zgniłozielony to uzyskane wczoraj wybarwienia na bfl-u. Zielenina powstała wskutek potraktowania żelazem. Po lewej - dzisiejsze eksperymenty. Szetland (mam go 70 g/120 m) - ten jaśniejszy u dołu. Wyżej kupiona włóczka (wełna z alpaką), która fantastycznie "łapie" kolory. Na górze - "baboki" (bfl czesany z alpaką na grzebieniu) farbowane bez uprzedniego zaprawiania ałunem.

I jeszcze raz mój szetland z bliska:

Wielka siła drzemie w tych żółtych kwiatkach!

10 komentarzy:

  1. Natura daje wspaniałe kolory! Bardzo mi się podobają te włóczki! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne efekty. Jak należy rozumieć informację przy pierwszym zdjęciu, że efekt, pierwszego płukania i drugiego. Czy jeśli raz wypłucze i wysuszę, to za kolejnym praniem wełna ciągle oddaje barwnik ? Mam nadzieję, że nie o to chodzi. :) że to jednak proces skończony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza kąpiel: nastawiam wywar z wełną i gotuję. Wyciągam ufarbowaną wełnę, ale wywar ciągle zawiera dużo barwnika, więc biorę kolejną wełnę (niezafarbowaną) i gotuję w wywarze. Ponieważ barwnika jest jednak trochę mniej - dlatego wełna z drugiej kąpieli jest jaśniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie, naprawdę można takie cuda zrobić. Cudne!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Eguniu, rozumiem, dziękuje, Ale to wypłukiwanie barwnika się kończy i wełenka już zachowuje barwę na dłużej, tak ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wełna zachowuje barwę na stałe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eguniu - patrzę z zachwytem wielkim na te barwy!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne kolory Ci powychodziły . Nie wiedziałam że wełnę można gotować.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.