czwartek, 10 czerwca 2010

Nowy "kwiatek" i same wtopy

Najpierw mój "Kwiatek" :
- Ze specjalną dedykacją dla Marzenny :-)

A teraz o wtopach. Ja wiem, że lepiej pisać o samych sukcesach i udanych projektach, ale niektóre osoby mogą przez to popadać w kompleksy (ja tak mam, jak oglądam same cudne prace i ani jednego baboka u kogoś). Dziś siedziałam w domu od rana i zamiast serii sukcesów, dostałam parę razy po nosie.
Po pierwsze - na własne życzenie zaświniłam czesankę:
  Już wiem, dlaczego należało barwnik umieścić w woreczku, a nie wsypywać luzem do gara z czesanką :-(


A jak się człowiek śpieszy, to wychodzą baboki:

Efekt niepokoju w nogach - za szybko kręcisz, to przekręcisz - te włóczki są zbyt mocno skręcone. Opamiętałam się przy tej oliwkowej dopiero. Poranna próbka Aquariusa (piękna czesanka merino+jedwab) niby ładna (33 WPI - chciałam zostawić w singlu), ale jest zbyt skręcona.
A na pociechę mam letnie stanowisko kręcenia:
Pozdrawiam wszystkich czytających.

16 komentarzy:

  1. wcale a wcale nie takie baboki, mnie sie podoba i jedna i druga.
    a ja, jak mi sie skreci za mocno (ale to naprawde za mocno), to przekrecam jeszcze raz w druga strone :)
    tzn. szpulke z zamocno skrecona przedza, zakladam na leniwa kaske i tak jakbym chciala robic dwuskret, po prostu nakrecam na druga szpulke, bardzo bardzo szybko. troche sie odkreca i jest gitara. tylko trzeba uwazac, zeby nie rozkrecic calkiem :)
    pozdrawiam
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Może trochę ją "rozkręcę" za radą Ewy - szkoda takiej ładnej czesanki...
    Ta zaświniona pójdzie do prania, może się uda ją wyczyścić z tych "chachli"
    Laura - jaki szlachetny gest! Taka rzeczywistość, ja tam pamiętam czasy propagandy sukcesu - niestety z autopsji - niestety, bo zdradza to mój szlachetny wiek ;-x

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie kwiatka to nawet ja mogłabym mieć na parapecie.
    Znając Twoje zdolne palce i szybkość działania to te baboki są już pewnie dawno naprawione. Kolory mają cudne.
    A stanowiska pracy zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kio się uczy, ten skuczy mawiała moja babcia, jak baboka zrobiłam. Słówko "babok" kupuję do wiecznego używania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam lajkonik jestem i mi się podoba. W ogóle zdolniacha jesteś taka że nawet koty Ci w doniczkach rosną - cuda normalnie! Skoro tak to i tę zafarfącląną czesankę uda Ci się przywrócić do użytku. Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję dobrej ręki do oryginalnych kwiatków:))) A baboki jak to baboki - wyskakują a potem sobie idą. Poradzisz sobie z nimi, wierzę w Ciebie:) Ja wczoraj o mało się nie rozpłakałam nad cudnym merynosem, który stawiał opór.
    A może to nowe stanowisko pracy ma coś wspólnego z szybsza pracą nóg?

    OdpowiedzUsuń
  7. Eguniu, ja jak zwykle połowy nie rozumiem z tego co piszesz, ale bardzo Ci dziękuję za pokazanie "baboków" (cuż za cudne słowo:) - czasem mam wrażenie że świat blogowy składa się z samych ideałów - dobrze wiedzieć że nie tylko ja mam gorsze dni :D

    a "kwiatek" oryginalny bardzo :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kwiatek rewelacyjny. Gdzie się takie kupuje, a może sama takie hodujesz? Pozdrawiam Mariola

    OdpowiedzUsuń
  9. "Kwiatek" jest od Marzenny.
    Dzięki Wam za wsparcie duchowe - od razu lepiej mi idzie przędzenie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze mnie rozśmieszają takie fotki w stylu "gdzie kotu udało się zmieścić i jak im tam jest wygodnie":D
    Mam nadzieję, że uda Ci się wyczyścić tę czesankę...
    Piękne masz stanowisko plenerowe - zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  11. heh baboki się każdemu zdarzają chachlami się nie zrażaj tylko pracuj, pracuj,

    fajna pujda z tego twojego kwiatka ;)
    michala

    OdpowiedzUsuń
  12. ma to po mamusi

    OdpowiedzUsuń
  13. Po naszym spotkaniu pod Neptunem w Gdańsku od razu weszłam na Twojego bloga i... dech mi zaparło. Baboki czy nie - przędzenie wełny wydaje mi się sztuką nieosiągalną dla zwykłego śmiertelnika. Nie sądziłam, że ktokolwiek jeszcze tym się zajmuje. A tu proszę - grono całkiem spore i w dodatku młode.
    Otwieracie przede mną nowe, niezbadane obszary. Po prostu brak mi słów zachwytu.
    ania_b
    PS. Czy mogłabym się wprosić gdzieś, kiedyś na jakieś spotkanie kołowrotkowe? To musi być niesamowite. Jak nasze prababcie i pra...pra...prababcie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, jak chcesz spróbować (ostrzegam to uzależnia) - zapraszam do mnie. Pisz na maila e.gunia@gazeta.pl umówimy się na spotkanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny i oryginalny kwiatuszek :) Ale jeszcze się chyba nie obudził do kwitnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Kwiatek" został moim ulubieńcem od razu, Muszę ci przyznać, że miejsce do spania wybrał nawet lepsze niż moja fretka, ale jeśli chodzi o pozycję do snu, to jednak mój dzikus wygrywa :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.