czwartek, 6 maja 2010

Lawendowe Pole - finisz


Skończyłam prząść zaplanowaną włóczkę. Miał być "pies z budą" i jest. Do fioletowej merino dokręciłam melanżowy mix wełny z jedwabiem. To runo dostałam kiedyś w prezencie - i był to prezent wspaniały. Jego przędzenie sprawiło mi dużo frajdy. Jedwab jest wymagający, ale efekt bardzo ciekawy.


Gotowa włóczka jest mniej sprężysta niż sama wełna owcza, ale ma za to piękny połysk.
W sumie mam ok. 200 metrów ciekawej włóczki. Myślę, że jest tego ok. 50 gram, a nie 100 jak mi się wcześniej zdawało (taka ze mnie gospodyni, ze nie mam ŻADNEJ wagi w domu). Razem z 530 metrów merino (150 g) daje nam to zestaw włóczek na jakiś całkiem fajny wyrób dziewiarski.

Ostatnia dziś fotka przedstawia porównanie włóczek (niestety mam tylko marny fotoaparat w komórce - stąd jakość nie do końca taka, jak trzeba, ale fotkę da się powiększyć - kliknięciem).
Na zdjęciu:
1 - Sonata Aniluxu (niebieska) - wszystkim świetnie znana (294 m/100g)
2 - mix merino z jedwabiem - 200 m/50 g(?) - moja włóczka

3 - fioletowe merino - 530 m/150 g - moja włóćzka
4 - czerwone corrierdale -117 m/50 g - moja włóczka
5 - żółta Cascade 220 - 200 m/100 g

I to tyle na dziś.
Pozdrawia Was  kompletnie zakręcona Ela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.