Mały reportaż będzie.
Przed strzyżeniem. W zagrodzie:
Na pierwszym planie Rózia - owca pomorska. Z tyłu Elka - owczy kundelek :) Obie mają rok i będą strzyżone po raz pierwszy.
Spod ostrzyżonego runa wystaje tylko nos Elki. Obie były grzeczne całkiem. Strzyżenie owiec to męska rzecz. Zajmował się tym mój Mąż i Sąsiad.
W nagrodę za dobre sprawowanie jest porcja marchewki dla łysolków.
A to "urobek". W worku runo Elki, a w koszu - Rózi.
Elkowe - kundelkowe, ale z pięknymi karbikami.
A to strzyża z Rózi. Wełna z owcy pomorskiej ma piękny kremowy kolor, ale jest dość szorstka.
Jeszcze raz panienki - przyszły do mnie ma drapanie po noskach :)
Pozdrawiam!
łysolki jak nic :)
OdpowiedzUsuńNie zmarzną teraz panienki?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem wełny jaką ukręcisz. To będzie wydarzenie! Pierwsza wełna z własnych owiec. Ile tego będzie? Pokazuj Elu kolejne etapy powstawania wełny.
Pozdrawiam :)
Jak to dobrze, że na dworze już ciepło owieczki nie zmarzną.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBrawa dla dzielnych panien :) Z ich runa na pewno powstaną jedyne w swoim rodzaju rzeczy. Ciekawe jak to jest robić coś ze "swoich" ;)
OdpowiedzUsuńRobić ze "swojej" wełenki, to jest takie czarowanie, jak w bajce :-)
OdpowiedzUsuńTe worki wyglądają na pełne, też jestem ciekawa ile z tego będzie wełny.
chyba się trochę wstydzą, takie gołe ;)
OdpowiedzUsuńzrób im szaliki :)
Ale golasy śmieszne!
OdpowiedzUsuń