Mój nowy zakup:
Wbrew pozorom nie będę czesać tym pudli olbrzymów. Są to bowiem gręple ręczne służące do wyczesywania wełny. Do tej pory (z różnym skutkiem) radziłam sobie bez grępli. Nadejszła jednak ta wielkopomna chwila i będę mogla zabrać się za nieco bardziej problematyczne runo. Na przykład takie. które straciło walory użytkowe w farbowaniu - podfilcowało się, przez wyczesanie część runa uda mi się odzyskać.
To właśnie taka próbka :
Gręple są wręcz niezbędne, kiedy chcemy zająć się runem "prosto od owcy" - mam ci ja taki zapasik - i to nie byle czego, ale o tym innym razem.
Idę sobie poczesać... wełny, oczywiście
To ja. MS. znowu kupiłaś cuś? a to co poczesałaś ładny ma kolorek, mam nadzieję że do gwiazdkowego prezentu się zmieści :)
OdpowiedzUsuńA ten prezent do grudnia, to chyba w dużym worku będzie ;-) i nie znowu, tak?
OdpowiedzUsuńa gdzie takie coś kupiłaś??? Będę miała duuużo wełny prosto od owcy i by się przydało....
OdpowiedzUsuńTata ( i ja też, jak nieco podrosłam) owce strzygł,runo zbierał do dużego wora i wiózł to gdzieś daleko do gręplarni.Bardzo niewygodne to wożenie było. A później wracała wełna już skręcona.I gryząca była niesamowicie. Nikt nie chciał nosić z tego swetrów...Natomiast na kołowrotku przędłam nici z lnu. Miałam wtedy ok. 5-7 lat.Dziś mam 59.
OdpowiedzUsuńA Ty czary nad swoją włóczką odprawiasz i nie gryzie.Dziś już niby wiem na czym to polega, ale tak jakby nie do końca...
Pozdrawiam.
Aniu - greple są do kupienia u Agnieszki Jackowiak w Poznaniu (sklep internetowy Hobby-wełna)
OdpowiedzUsuńTkaitka - len ciągle przede mną. Niektóre wełny gryzą i nic na to nie poradzisz. Merynos, bfl, szetland - uważam za niegryzące.
Pozdrawiam drogie Panie serdecznie
Cieszę się , że już go masz :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradziłaś z tą podfilcowaną czesanką. Da się ją jeszcze uratować.