Etap pierwszy to zafarbowanie czesanki. Ja użyłam polskich barwników do wełny firmy Kakadu. Użyłam zupełnie niezgodnie z instrukcja na opakowaniu. W trzech kubeczkach jednorazowych przygotowałam roztwory trzech barwników: czerwonego, niebieskiego i żółtego. Do każdej cieczy dolałam po łyżeczce octu. Zmoczoną czesankę (BFL) ułożyłam w plastikowej misce i podlałam farbkami, tak jak to widać na zdjęciu.
Pierwotnie chciałam, żeby kolory mi się trochę zlały i dały więcej barw dopełniających : pomarańczowego, zielonego i fioletu. Ostatecznie zostawiłam czesankę w stanie jak wyżej. Skorzystałam ze zdezelowanej mikrofalówki - trzykrotnie podgrzewałam czesankę z farbkami ustawiając ją na 2 min i moc 450 (czegośtam). Za każdym razem sprawdzałam temperaturę. Zależało mi, żeby nie przekroczyć 60 stopni Celsjusza. Na koniec zostawiłam miskę z czesanką w środku mikrofali, żeby wystygła. W trakcie płukania okazało się, że wzięłam zbyt dużo farbki - nie była się w stanie wchłonąć w całości i sporo jej wypłukałam. Płukałam aż do "czystej wody". Po wysuszeniu moja czesanka wyglądała tak:
Nie sfilcowała się (co mi się już zdarzało wcześniej), była sprężysta jak należy. Kolory dopełniające pojawiły się na minimalnych odcinkach. Przed przędzeniem podzieliłam czesankę na pół wzdłuż. Jedną połówkę przędłam "z całości", a drugą podzieliłam na trzy części (również wzdłuż).
Po uprzedzeniu singli:
Gdyby tak to zostawić, miałabym coś efekt jak w kauni (odcinki pojedynczych kolorów powinny być wówczas dłuższe).Ponieważ lubię zabawę kolorami sprzędłam to-to w 2 ply:
Efekt mnie zaskoczył. Włóczka jest pastelowa. Myślę, że czerwony zafarbował zbyt słabo - w efekcie otrzymałam odcień różowy (mokra farbka była intensywnie czerwonokrwista).
Zabawa tęczą pozwala obserwować jak kolory łączą się ze sobą dając całą paletę odcieni.
Myślę, że takie szaleństwo kolorystyczne jest fajnym pomysłem na wełny skarpetkowe. Ta ma 123 metry w 30 g (taka sobie próbka). Idzie zima i przydadzą mi się nowe skarpetki (w kolorze tęczy?)
Ta pastelowość to faktycznie nieoczekiwana. Widząc na moim małym, 10 calowym ekraniku, pierwsze zdjęcie , myślałam , że bardzo żywe kolory uzyskasz. Może to efekt tych białych odcinków czesanki ?
OdpowiedzUsuńA co ze spodnią stroną ? Kolory tam się wymieszały ?
Wyszła fantastyczna włóczka:) Skarpetki będą bajeczne! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa skarpetki to szkoda tak pięknych kolorów. Może jakiś szalik...Kolory wyszły cudne.
OdpowiedzUsuńno właśnie z tą czerwienią to tak jak i my z Krzysią zaobserwowałyśmy - w efekcie bardziej róż wychodzi niestety.
OdpowiedzUsuńA Twoja multikolorowa nitka wyszła fajowska.
Elu, nie pomieszało się, ale czerwonego najwięcej było w płukaniu. Potem pomyślałam, że może wymaga trochę wyższej temperatury, żeby się wchłonąć?
OdpowiedzUsuńMadziula - widziałam Wasze inspirujące eksperymenty z nitkami do haftu.
To miło, że Wam się podoba moja wełenka
nie testowałam jeszcze sztucznych barwników, ale np. przy wypale farb naszkliwnych na porcelanie, czerwony wypala się osobno w niższej temperaturze.Czerwony jest trudnym kolorem .
OdpowiedzUsuńCzerwony sam w sobie jest kolorem "nieokiezłanym" - zakres światła czerwonego jest najniższym rozpoznawanym przez ludzkie oko. Np. w poligrafii czerwony jest kolorem, którego odcień najbardziej się zmienia w procesie wysychania farby drukarskiej - często gdy chce się uzyskać mocny, głęboki, czerwony kolor używa się farb z innej palety, np. Pantone. Co prawda nie farbowałam nigdy wełny ani nici ale myślę że można by spróbować pozostawić nić na dłużej pod działaniem barwnika i wygrzać go w trochę wyższej temperaturze - mocniej utrwalony nie powinien tyle stracić przy płukaniu.
OdpowiedzUsuńElu, piękna włóczka!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w przypadku tych barwników chodzi o temperaturę farbowania. Zaobserwowałam, że czerwony potraktowany temperaturą ok. 90-100 st.C wchłania się całkowicie. Gdy miałam niższą temperaturę otrzymywałam różowy, tak jak Ty.
Pozdrawiam:)
Uzyskłaś bardzo piękną wełnę!
OdpowiedzUsuńJeśli mogę coś polecić...
Dodaj do farbki więcej octu - nie bój się go.
Do barwnika czerwonego na etapie przygotowania wsyp nieco czarnej farby. To,jaki chcesz odcień czerwonego możesz ustalić zapisując receptury i robiąc próbki. U mnie sprawdza się 1/3 czarnej na 3 części czerwonej.
BFl nie lubi wysokich temperatur.Wybrałaś dla niego najlepszą.
Dzięki za wszystkie podpowiedzi - będę eksperymentowała nadal.
OdpowiedzUsuńPiękne, pastelowe odcienie! Fajne będziesz mieć skarpetki:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta wełna, a farbowanie czesanki to większa niespodzianka niż uprzędzonych już nitek, wtedy bardziej można zapanować nad kolorami :)))
OdpowiedzUsuńYenn, w pewnym sensie ma rację, zaobserwowałam to podczas farbowania swoich nitek, kiedy pomaziam je farbami i leżakują w oczekiwaniu na umieszczenie w garze to nabierają intensywności.
Ta metoda farbowania,jakby na sucho, ma pewne ograniczenia, ale daje więcej możliwości mieszania barw.
Elu, widzę, ze czerwone farby kakadu też mają odcień fuksji po rozwodnieniu, a mi się marzy ciepły róż.
I jeszcze, w moim domu nie praktykowano tego, a przędło się i farbowało dużo wełny, ale ostatnio starsza sąsiadka mi przypomniała, do utrwalania kolorów przy farbowaniu wełny używało się moczu.