poniedziałek, 2 sierpnia 2010

To sie nie liczy...

Takie tam małe zakupy.
I na dodatek mam uzasadnienie. W czasie porządkowania szafki (TEJ SZAFKI) natknęłam się na stosik prac ukończonych, ale w żaden sposób nie wykorzystanych. Po prostu UFO-ki, choć niby nie-UFO-ki. Oczywiście wymyśliłam sobie, że można je obszyć - na poduszki (po co mi tyle poduszek???) lub inne makatki. Wymyśliłam i niewiele myśląc zakupiłam  stosowne szmatki.

Mam kaca moralnego, bo znowu coś zakupiłam i to w sposób impulsywny. Mam niestety swoje słabości zakupowe - poza materiałami do robótek ręcznych są to buty i (ostatnio) ogródek... Program Wykańczania UFO-ków coś mi się sypie w istotnych kwestiach ekonomicznych.

Szmatki kupiłam w paskach po 10 cm - fajnie mi się sprawdziły przy szyciu ostatnich poduszek. Miałam kilka godzin zabawy z dobieraniem kolorów do tych nieszczęsnych nie-UFO-ków.
Bałwanki leżą od półtora roku:
A ten haft skończyłam w grudniu 2008:
To są hafty z wakacji sprzed dwóch lat...

A to z ubiegłorocznych:
Tak, wiem i ubolewam... Jeszcze dodam, że to nie wszystko. Okazuje się, że haftowałam głównie do szuflady.
Na razie "napawam się" widokiem fajnych szmatek, zacznę jednak szycie od nieszczęsnej narzuty dla Kuby.

W ramach hafciarskich UFO-ków kończę:
Czy ktoś to jeszcze pamięta? Let it Bee...

I dziergam sweterek (zaczęty w marcu, spruty i znowu zaczęty)

Aaa! Chyba wiem, czemu mam nieumyte okna ;-0

14 komentarzy:

  1. Boję się zajrzeć do szafy, bo wydaje mi się,że znajdę tam UFOki... zapomniałam już,że tak się one nazywają... ale mam mocne postanowienie, że skończę sweter, który na golf czeka od roku...pozdrawiam i 3mam kciuki za wykończenie UFOli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej wierzę w Ciebie. I udaję że nie widzę tych zakupów bo one są przecież po to aby jednak zmniejszyć zawartość TEJ SZAFKI.

    OdpowiedzUsuń
  3. Allle masz hafciki! Jejuuu! Muszę przeszukac swoje szuflady! Hahahaaa... :))) Muuuszęęę... :)))

    A wiesz... szmaty dobrałaś rewelacyjnie! Szyj, szyj teraz!

    Ale wiesz eguniu... ukręć jeszcze coś fajnego, cienkiego, plisss... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Same sliczności. Kwiaty cudne, na poduszkę w sam raz :)
    Pomyś, że inni mają gorzej np ja nie umiem szyć więc w zasadzie produkuję same UFOki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaaa... może jakoś musimy się zorganizować? Hahahaaa... :)))
    Egunia uprzędzie wełnę, Laura sprzeda, pani Babcia przerobi na skarpetki,aeljot wyhaftuje, a kolejna osoba uszyje z tego poduszkę czy jakiś bieżniczek!
    Hahahaaa... :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. No ładne tu plany zrobiłyście beze mnie.
    Jolciu przędę "wielbłądziego" merynosa (tylko kolor jest wielbłądzi) - ale ja nie wiem, czy mi te cienkie wychodzą dość ładnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielbłądzi? Boszsz... może to własnie to!?

    OdpowiedzUsuń
  8. A plany!? Jejuuu... to ja tylko tak sobie ;) Rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no masz dziewczyno zapał - podziwiam Cię i dopinguję. I szyj szyj jestem ciekawa jak wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jolciu piękny kolor wielbłądzi jest z kory kruszyny - takiej ze sklepu zielarskiego.

    Ja nie mam zapału, Madziula - tylko "niepokój w rękach" - nie umiem siedzieć bezczynnie. Czasem to aż męczące...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ty jesteś zakręcona kobieta! Jak Ufok vel kosmit;]
    Piękne hafty, kończ i się chwal!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie popatrzeć sobie na Twój robótkowy dorobek, kilka rzeczy pamiętam:) Razem ze szmatkami będą super poduszkami:)

    OdpowiedzUsuń
  13. fajnie tak czasem pozaglądać do szuflady - nigdy nie wiadomo co się tam jeszcze kryje ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. daj mi też kopa na moje ufoki!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.