No, dobrze... Ewentualnie pośpię na kanapie, a co mi tam...
I pomyśleć, że miał być "kotem użytkowym" - myszy gonić, spać w stodole...
Ferie mam. Bardzo sobie ten wynalazek szkolny chwalę - mogę korzystać ze światła dziennego, a to znaczy, że wzięłam się za haftowanie... Pozdrawiam z zasypanego śniegiem kaszubskiego lasu.
A moje ferie już się skończyły :((
OdpowiedzUsuńKota nie ganiaj - wszak ozdobny jest :-DD
No i to się nazywa pomocnik:)))
OdpowiedzUsuń