Needlepointowy projekt powoli się powiększa.
Powoli, bo nowa praca mnie pochłania. I bardzo mi się to podoba - ożywcze jest dla umysłu. Od dawna nie czułam się tak dobrze w swoim zawodzie. Od nowa polubiłam bycie bibliotekarką.
No i przejście z trybu wakacyjnego do "trybu bojowego" jest dla mnie jakieś trudniejsze w tym roku. Ciągle z czymś "nie nadanżam" - głównie z praniem, prasowaniem, sprzątaniem (po moich oknach można juz pisać, takie są okurzone)... Dobrze, że z przygotowaniem posiłków jakoś sobie radzę, przynajmniej rodziny nie zagłodzę.
Ale ab ovo:
Mój Pineapple Quilt ma już szeroką ramkę:
To miły, nudny w robocie projekt - w sam raz na odstresowanie. Żadnych trudności technicznych - proste ściegi. Przy użyciu monokanwy i cotton pearl #5, można sobie tylko machać igłą. No dobrze - pilnuję supełków (coś ta pearl #5 mocno sie skręca i zdarzają się mi supełki do rozwikłania).
Dumam nad wykorzystaniem tej pracy - może serwetka albo poduszka?
Pięknie! Te kolory to po prostu bajka!
OdpowiedzUsuńja właśnie zrobiłam u siebie wpis o nitkach które przyszły do tego właśnie wzoru bo jednak od czegoś łatwiejszego trzeba zacząć a to jest w sam raz :) jak coś to będę podpytywać dobrze??
OdpowiedzUsuńEguniu podziwiam wcześniejszą pracę i tę którą teraz masz na tamborku, jest bajeczny, chciałoby się pouczyć nowego ale czasu brak, będę więc zafascynowanym obserwatorem.
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila i bedziesz nadanżać, ogarniesz to wszystko bezbolesnie. A Ananasy świetne są i już!
OdpowiedzUsuńPiękne! Skłaniałabym się ku poduszce (wzór jakoś mi się kojarzy poduszkowo), tylko jakby ktoś usiadła na tym, to chyba udusiłabym gołymi "ręcami" ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Agnieszka