Norweska robota skończona. Mam ochotę na powtórkę. To, co wygląda na skomplikowane nie zawsze takie jest na szczęście.
I dalej w klimatach biało-czarnych:
Ślimaczek w wersji cz-b z włóczki Katia Azteca.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie w komentarzach, przez telefon i mail. Dobre słowo ważniejsze od pieniędzy...
Świetne czapki!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne czapki. Zamierzam zrobić ślimaka, ale teraz jestem w szale gwiazdkowym.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie. Pozdrowienia dla syna.
Obie piękne.
OdpowiedzUsuńZrobiłam jedną podobną do tej drugiej, ale nie mam czasu obfocić i pokazać.
Ale takiej, jak ta pierwsza, to nawet bym się nie podjęła. Tym bardziej mnie zachwyca!
piekne :)
OdpowiedzUsuńTeż uwiebiam robić żakardowe rzeczy. Piękna kolejna czapka. No i ślimak wygląda super.
OdpowiedzUsuńklimaty super, czapa żakardowa to dla mnie mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńnorweska czapka wygląda na mega trudna :)
OdpowiedzUsuńpróbowałam tego ślimaka robić, ale ja chyba mało kumata jestem bo nijak mi nie wychodzi :( Twój jest piękny!!
2F-fajne i fikuśne ;)
OdpowiedzUsuńChciałam Ci powiedzieć, że robisz rewelacyjne czapeczki, ślimaczek to jest to!!!
OdpowiedzUsuń